Czy warto inwestować w sportowy filtr powietrza do auta miejskiego?

Inwestycja w sportowy filtr powietrza do auta miejskiego to temat, który od lat budzi emocje wśród kierowców i miłośników motoryzacji. Sportowe filtry powietrza, zarówno w postaci wkładek do fabrycznej obudowy, jak i tzw. filtrów stożkowych, reklamowane są jako rozwiązanie poprawiające osiągi, zwiększające moc i moment obrotowy oraz zapewniające lepszy dźwięk silnika. W praktyce jednak efekty ich zastosowania w typowym samochodzie miejskim są znikome lub wręcz niezauważalne. Wkładka sportowa renomowanego producenta kosztuje około 200 zł, podczas gdy standardowy filtr powietrza to wydatek 30–40 zł. W przypadku auta miejskiego, gdzie silnik ma niewielką pojemność i moc, przyrost mocy po zamontowaniu sportowego filtra wynosi zwykle 1–2 KM, co jest wartością niemal nieodczuwalną w codziennej eksploatacji. Filtry stożkowe mogą dać większy przyrost, rzędu kilku procent, ale często wiąże się to z pogorszeniem charakterystyki momentu obrotowego i większym hałasem w kabinie. Sportowy filtr powietrza ma jednak swoje zalety – jest trwały, przeznaczony do wielokrotnego użytku i wymaga jedynie okresowego czyszczenia oraz nasączania specjalnym olejem. Producent deklaruje nawet do 1,6 mln km żywotności, jednak w praktyce czyszczenie filtra co 80 tys. km to absolutne minimum. Koszty eksploatacji są więc wyższe niż w przypadku standardowego filtra, a oszczędność pojawia się dopiero po przejechaniu kilkuset tysięcy kilometrów. Warto dodać, że sportowy filtr powietrza może gorzej filtrować drobne cząstki niż filtr papierowy, co w dłuższej perspektywie może prowadzić do szybszego zużycia silnika, zwłaszcza w warunkach miejskich i dużego zapylenia. Wnioskując, inwestycja w sportowy filtr powietrza do auta miejskiego nie przynosi realnych korzyści w codziennej jeździe. Zdecydowanie lepiej postawić na regularną wymianę standardowego filtra, który zapewnia optymalną ochronę silnika i niskie koszty eksploatacji.