Systemy awaryjnego hamowania i asystenci jazdy, niegdyś zarezerwowane wyłącznie dla nowych samochodów klasy premium, stają się coraz popularniejsze również w autach używanych. Rynek wtórny zauważył wyraźny wzrost zainteresowania pojazdami wyposażonymi w AEB (autonomous emergency braking), asystenta pasa ruchu, monitorowanie martwego pola czy adaptacyjny tempomat. Czy jednak rzeczywiście warto rozważać zakup używanego samochodu z tymi systemami? Z punktu widzenia bezpieczeństwa – zdecydowanie tak. Statystyki wypadków pokazują, że systemy awaryjnego hamowania potrafią skrócić drogę reakcji, zmniejszają liczbę stłuczek oraz znacznie chronią niechronionych uczestników ruchu (pieszych, rowerzystów). W aucie używanym, szczególnie eksploatowanym w mieście lub na trasach szybkiego ruchu, dobre systemy wsparcia są realną przewagą nad tańszym, gorzej wyposażonym konkurentem. Dodatkową zaletą jest wzrost wartości rezydualnej auta – kupujący coraz częściej szukają pełniejszego pakietu ADAS również przy zakupie kilkuletniego samochodu. Oczywiście, istnieją pewne wyzwania: starsze systemy mogą wymagać okresowych kalibracji, bywają wrażliwe na zabrudzenia czujników i są droższe w naprawie po kolizji. W przypadku poważnej awarii naprawa może być kosztowna, a niektóre systemy mogą już nie mieć pełnego wsparcia serwisowego. Jednak biorąc pod uwagę stopień bezpieczeństwa i komfort jazdy, dodatkowa inwestycja w auto z pakietem asystentów jest uzasadniona – szczególnie jeśli wybieramy egzemplarz dobrze utrzymany, po profesjonalnej diagnostyce i z potwierdzonym sprawnym działaniem wszystkich systemów wspomagających.
Strona główna Systemy hamowania awaryjnego i asystenci jazdy Czy warto mieć systemy awaryjne w autach używanych