Regeneracja sondy lambda to zagadnienie budzące różne opinie – zarówno wśród mechaników, jak i samych kierowców. Sonda lambda odpowiada za precyzyjny pomiar ilości tlenu w spalinach, co pozwala komputerowi sterującemu utrzymać optymalną mieszankę paliwowo-powietrzną. Jej prawidłowe działanie jest kluczowe dla sprawności katalizatora, ekonomii jazdy i zgodności emisji spalin z normami. Zanieczyszczona, zużyta czy błędnie pracująca sonda objawia się zwiększonym spalaniem, spadkiem mocy, falowaniem obrotów i zapaleniem się kontrolki „check engine”. Regeneracja sondy polega na specjalistycznym czyszczeniu elementu pomiarowego i wymianie grzałki lub przewodów. W wielu przypadkach takie zabiegi przynoszą poprawę wskazań i pozwalają odzyskać część funkcjonalności czujnika – szczególnie, jeśli problemem były jedynie osady z paliwa, oleju czy związków ołowiowych. Jednak skuteczność regeneracji zależy od budowy sondy i stopnia jej wyeksploatowania: w nowszych, szerokopasmowych lambda sensorach regeneracja bywa krótkotrwała i nie przywraca pełnej precyzji działania. W przypadku mocnego zmatowienia czy mechanicznego uszkodzenia ogniwa pomiarowego regeneracja nie przywróci poprawnych parametrów. Opłacalność zabiegu prezentuje się nieźle dla starszych aut z pierwszą generacją sond, gdzie koszty nowego elementu są wysokie, a rynek oferuje wiele usług sprawdzonej regeneracji. W nowoczesnych samochodach, które wymagają precyzji pomiaru do setnych części Volta, warto rozważyć zakup nowego, markowego sensora. Ostatecznie, regenerację sondy należy traktować jako rozwiązanie czasowe lub „budżetowe”, szczególnie gdy chcemy szybko przywrócić sprawność starszego auta – ale w dłuższej perspektywie najlepiej postawić na oryginalny lub wysokiej klasy zamiennik.