Stan zawieszenia to jeden z kluczowych elementów, który powinien zostać dokładnie oceniony przed zakupem samochodu używanego. Choć wiele osób koncentruje się głównie na silniku, przebiegu czy ogólnym wyglądzie auta, to właśnie zawieszenie w dużej mierze decyduje o bezpieczeństwie, komforcie jazdy i przyszłych kosztach eksploatacji. Dobrą wiadomością jest to, że zawieszenie da się sprawdzić już na etapie oględzin, o ile wie się, na co zwrócić uwagę i jak przeprowadzić próbę.
Pierwszym krokiem jest ocena wizualna. Na dobrze oświetlonym stanowisku lub podnośniku można przyjrzeć się elementom zawieszenia od spodu – zwracając uwagę na stan tulei, łączników stabilizatora, sprężyn, amortyzatorów oraz wahaczy. Jakiekolwiek wycieki z amortyzatorów, nierówne zużycie opon, pęknięcia na tulejach czy widoczne korozje w punktach mocowania to sygnały ostrzegawcze. Często właśnie pod spodem ukrywa się prawdziwa historia samochodu – czy był używany w trudnych warunkach, czy miał stłuczki, czy naprawiano go prowizorycznie.
Równie ważna jest jazda próbna. To podczas krótkiego przejazdu można zauważyć stuki przy skręcaniu, luzy w układzie kierowniczym, niestabilność w zakrętach lub niepokojące dźwięki na nierównościach. Warto przejechać się po różnych nawierzchniach – także po dziurach i progach zwalniających – by zawieszenie miało okazję „pracować”. Auto powinno zachowywać się stabilnie, nie bujać nadmiernie po wybojach ani nie przenosić drgań do wnętrza kabiny. Kierownica nie powinna „uciekać” ani wykazywać oporu podczas skrętu.
Profesjonalnym sposobem sprawdzenia zawieszenia jest wizyta na stacji kontroli pojazdów lub w warsztacie dysponującym szarpakiem oraz miernikiem siły tłumienia. Na szarpakach mechanik może precyzyjnie wykryć luzy, których nie widać przy statycznym oglądzie, natomiast komputerowe urządzenia do badania amortyzatorów sprawdzają, czy ich skuteczność mieści się w normach. Taki test trwa zaledwie kilka minut, a potrafi ujawnić problemy, które dopiero za kilka tysięcy kilometrów dałyby o sobie znać hałasem lub trudnością w prowadzeniu.
Nie można zapominać o geometrii kół. Jeśli pojazd ma źle ustawioną zbieżność lub nachylenie kół, może to świadczyć o powypadkowej przeszłości lub o nierównomiernym zużyciu zawieszenia. Auto ściągające na jedną stronę lub mające „krzywo” stojące koła wymaga ingerencji i dodatkowych kosztów. Sam fakt, że pojazd jedzie prosto, nie gwarantuje poprawnego ustawienia – czasem kierownica jest przestawiona, by ukryć problem.
Podsumowując – tak, zawieszenie można i zdecydowanie warto sprawdzić przed zakupem auta. Choć wymaga to nieco zaangażowania, to pozwala uniknąć kosztownych napraw tuż po zakupie. Weryfikacja wizualna, jazda próbna i krótka wizyta na szarpakach to wystarczający zestaw, by mieć realny obraz stanu technicznego podwozia. Kupno auta bez takiej kontroli to gra w ruletkę, w której stawką są często tysiące złotych i komfort codziennej jazdy.