Pytanie o to, czy przeskok rozrządu zaledwie o jeden ząb może doprowadzić do pogięcia zaworów, wydaje się na pierwszy rzut oka przesadzone. Przecież jeden ząbek to niewielkie przesunięcie w obrębie całego układu, który pracuje z dużą tolerancją. Jednak w praktyce nawet tak nieznaczne przestawienie może mieć poważne konsekwencje – zwłaszcza w nowoczesnych silnikach o ciasnej tolerancji pracy tłoków i zaworów. Kluczowe znaczenie ma tutaj konstrukcja jednostki napędowej, jej typ, rodzaj sterowania zaworami oraz to, czy jest to silnik kolizyjny.
Silniki kolizyjne, które stanowią zdecydowaną większość współczesnych konstrukcji, są zaprojektowane tak, by zawory i tłoki nie spotykały się w normalnych warunkach pracy. Jednak przy przestawieniu faz rozrządu – nawet minimalnym – dochodzi do ich zsunięcia się z fabrycznej synchronizacji. Gdy tłok dojdzie do górnego martwego punktu wcześniej niż powinien, a zawór dolotowy lub wydechowy nie zdąży się jeszcze zamknąć, dochodzi do kontaktu. W takiej sytuacji nie potrzeba dużej siły ani dużej prędkości – wystarczy jeden niefortunny obrót wału korbowego, aby zawór uległ pogięciu.
Z technicznego punktu widzenia jeden ząb przeskoku na pasku rozrządu może oznaczać przesunięcie faz zaworowych o kilkanaście stopni, a to wystarcza, by w kolizyjnych jednostkach z wieloma zaworami na cylinder doszło do mechanicznego konfliktu. Tolerancja luzu między tłokiem a zaworem liczona jest tam w dziesiątych częściach milimetra, więc nawet kilkustopniowe opóźnienie lub przyspieszenie otwarcia zaworu oznacza jego obecność w strefie niebezpiecznej w momencie maksymalnego wzniesienia tłoka. W szczególności zagrożone są zawory wydechowe, które mają zwykle większe otwarcie i dłuższy czas zamykania. Jeśli przeskok dotyczy wałka wydechowego, ryzyko ich pogięcia wyraźnie rośnie.
Oczywiście, nie każda jednostka natychmiast ulega awarii po takim przeskoku. W starszych, mniej precyzyjnych silnikach lub jednostkach bezkolizyjnych przeskok o jeden ząb często objawia się jedynie spadkiem mocy, nierówną pracą na biegu jałowym lub wzrostem zużycia paliwa. Silnik może zachować zdolność do rozruchu i jazdy, ale jego działanie staje się zauważalnie gorsze. Niemniej, pozostawienie takiego przestawienia bez interwencji jest bardzo ryzykowne – nie tylko dlatego, że problem może się pogłębić przy kolejnych rozruchach, ale również dlatego, że komputer sterujący jednostką może wprowadzać korekty zapłonu lub czasu wtrysku, które w tej sytuacji będą jeszcze bardziej szkodzić.
W przypadku silników z kołami zmiennych faz rozrządu sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Nawet minimalne przestawienie może zaburzyć działanie całego układu sterowania fazami, prowadząc do skokowych błędów synchronizacji, błędnych odczytów z czujników wałków rozrządu i nieprawidłowego sterowania zaworami. Dla kierowcy objawia się to jako błąd silnika, wyraźny spadek mocy lub nierówna praca przy niskich obrotach. Co istotne, nawet jeśli zawory nie zostały jeszcze pogięte, każdy kolejny rozruch z przestawionym rozrządem zwiększa ryzyko ich kontaktu z tłokami, szczególnie przy zimnym starcie, kiedy luz termiczny w głowicy jest minimalny.
Podsumowując, tak, zawory mogą się pogiąć nawet przy przeskoku rozrządu tylko o jeden ząb, zwłaszcza w nowoczesnych jednostkach kolizyjnych o wysokim stopniu sprężania i ciasnych tolerancjach pracy zaworów. Taki przeskok nie zawsze kończy się natychmiastową awarią, ale nigdy nie powinien być bagatelizowany. Objawy należy traktować jako sygnał ostrzegawczy, a dalszą jazdę z przestawionym rozrządem uznać za ryzykowną. Nawet jeśli silnik jeszcze pracuje, to za każdym obrotem wału rośnie prawdopodobieństwo uszkodzenia zaworów, a tym samym kosztownej naprawy całej głowicy.