Daewoo Lanos – drugie życie koreańczyka

0

Są samochody, które trafiają do nas przypadkiem. Są też takie, które mamy u siebie od zawsze – niby zwyczajne, ale z biegiem czasu stają się czymś więcej niż środkiem transportu. Tak właśnie było z tym Lanosem. W sierpniu 1998 roku rodzice Radka kupili go w salonie w Płońsku. Nowiutki, pachnący fabryką, w wersji pięciodrzwiowej hatchback, przez lata służył rodzinie bezawaryjnie jako typowe auto do wszystkiego. Zadbany, w pełni seryjny – idealny przykład auta, którego nikt nie traktował jak projekt.

Ale to się zmieniło.

Wraz z dorastaniem właściciela i narastającą zajawką na motoryzację, Lanos powoli zaczął przechodzić metamorfozę. Na początku bardzo nieśmiało, ostrożnie, bo to przecież wciąż rodzinny wóz. Jednak jak to często bywa – wystarczyło trochę inspiracji z internetu i for motoryzacyjnych, kilku znajomych, którzy „też coś dłubią”, i lawina ruszyła.

Początkowo był to samochód na co dzień, ale z czasem apetyt rósł. Niestety, sielankę przerwała kolizja – nie z winy właściciela – po której auto stało… sześć długich lat. Przez cały ten czas Radek nie poddał się. Wiedział, że to nie koniec, tylko dłuższy pitstop.

Dziś Lanos wygląda tak, jakby właśnie wrócił z alternatywnego świata, w którym koreańskie kompakty stały się ikonami sceny tuningowej. Sercem auta wciąż jest fabryczne 1.5 8V, choć wymienione – zamiast zagazowego – na silnik, który od zawsze jeździł na benzynie. Modyfikacje silnika ograniczyły się do estetyki oraz detali, ale nie znaczy to, że nie dzieje się nic ciekawego. Przespawana rozpórka, dolot z kwasu z bocznym wlotem, przelotowy wydech zakończony klasycznym „Mugenem” – to wszystko tworzy spójną wizję.

Zawieszenie bazuje na amortyzatorach MTS ze sprężynami z modelu Opel Kadetta E. Cały układ został zregenerowany i przygotowany na przyszłe modyfikacje – w tym planowany swap zawieszenia z Astry F oraz tylna regulacja. Tak, ten projekt nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Wizualnie Lanos przeszedł prawdziwą metamorfozę. Na karoserii znajduje się fabryczny pakiet Sport – dziś niemal nie do zdobycia. Do tego dokładki progowe Millery, customowe brewki, M3-look lusterka na bazie VAG-a, przednia dokładka z Cupry, czarna blenda z ATS-a i niesamowite, ręcznie przerobione lampy – zarówno przód, jak i tył. Fotele Recaro z Omegi B, radio 2DIN, kierownica Raid HP 30 cm, sufit obszyty alcantarą, wygłuszenie wnętrza, LED-owe oświetlenie kokpitu – to wszystko składa się na wnętrze, w którym czuć klimat lat 90., ale z nowoczesnym sznytem.

Całość osadzona na klasycznych Keskinach KT3 – 17 cali, 8J, na oponach 195/40. Współczesne oldschoolowe podejście w najlepszym wydaniu.

To nie jest samochód do jazdy na co dzień. To auto wyjeżdża z garażu tylko w słoneczne dni, dostojnie i z klasą. Przechodnie zatrzymują się, niektórzy pytają, inni robią zdjęcia. Bo kto dziś jeszcze widzi Lanosa w takim stanie, z takim dopieszczeniem?

Nie da się ukryć – części do tego modelu znikają. Coraz trudniej znaleźć dobrej jakości komponenty, a każda kolejna modyfikacja wymaga więcej uporu i kreatywności. Ale Radek się nie poddaje. W planach jest pełne lakierowanie, swap na coś mocniejszego, przeszycie wnętrza i… może customowy airride? Czas pokaże.

Co poradzi innym? Nie ma złotej rady. Po prostu – jeśli chcesz, to działaj. Trzeba mieć serducho, samozaparcie i cierpliwość. A na start? Szukajcie możliwie najlepiej wyposażonej bazy, najlepiej bez korozji. Bo wtedy to wszystko ma sens.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj