Choć na pierwszy rzut oka Daewoo Nexia mogła uchodzić za jedno z wielu przeciętnych aut kompaktowych lat 90., to jednak jej historia i znaczenie są znacznie ciekawsze, niż mogłoby się wydawać. Bo Nexia to nie był całkowicie nowy projekt – to była kontynuacja sprawdzonej konstrukcji Opla Kadetta E, który został przeszczepiony do Korei Południowej i otrzymał drugie życie pod skrzydłami Daewoo. A mimo to, przez lata pozostawała w cieniu swoich poprzedników i konkurentów, choć zasłużyła na więcej uznania.
Gdy w 1994 roku Daewoo zaprezentowało Nexię, wielu kierowców zauważyło znajome linie nadwozia – i słusznie, bo pod nową stylistyką kryła się płyta podłogowa oraz technika Opla Kadetta E, który w swoim czasie był jednym z najchętniej kupowanych kompaktów w Europie. Daewoo, które wcześniej produkowało Kadetta na licencji jako LeMans, postanowiło unowocześnić projekt – nadać mu świeższy wygląd, zmienić detale, poprawić wyposażenie i wprowadzić własną wersję pod własną marką. Tak narodziła się Nexia.
Stylistycznie auto nawiązywało do przełomu lat 80. i 90. – klasyczne linie, delikatnie zaokrąglone krawędzie, prosty grill i reflektory o ostrym kształcie. Dostępne były dwie wersje nadwoziowe: trzybryłowy sedan oraz pięciodrzwiowy hatchback, z których to sedan cieszył się w Polsce większym zainteresowaniem, choć hatch oferował więcej funkcjonalności. Wnętrze Nexii było typowe dla epoki – proste, czytelne i trwałe. Twarde plastiki, klasyczne zegary, wygodne fotele i dużo przestrzeni – szczególnie jak na auto tej klasy.
Pod maską Nexii znalazły się sprawdzone, wolnossące jednostki benzynowe o pojemności 1.5 litra, zarówno w wersji SOHC, jak i nieco mocniejszej DOHC. Silniki te nie imponowały osiągami, ale oferowały dobrą elastyczność, prostotę konstrukcji i wysoką niezawodność, co czyniło Nexię idealnym samochodem do codziennego użytku. Przyspieszenie do setki trwało ponad 12 sekund, ale mała masa i dobre zestopniowanie skrzyni pozwalały na całkiem sprawną jazdę w mieście i poza nim. Średnie spalanie utrzymywało się na poziomie 6–7 litrów na 100 km, co również było atrakcyjnym wynikiem.
To, co wyróżniało Nexię, to łatwość obsługi, niskie koszty serwisowe i dostępność części, zwłaszcza że wiele elementów pasowało z Kadetta. Mechanicy chwalili ten model za dobrą dostępność podzespołów, banalnie prostą konstrukcję zawieszenia i niemal pancerną mechanikę. I właśnie te cechy sprawiły, że Nexia stała się popularnym wyborem dla rodzin, taksówkarzy czy firm szukających taniego w utrzymaniu samochodu.
W Polsce Daewoo rozpoczęło montaż Nexii w fabryce FSO w Warszawie, co znacznie zwiększyło jej dostępność. Auto oferowano z bogatym – jak na swoje czasy – wyposażeniem: wspomaganie kierownicy, centralny zamek, elektryczne szyby, a nawet klimatyzacja w wyższych wersjach. To wszystko przy bardzo konkurencyjnej cenie, co czyniło Nexię atrakcyjną alternatywą dla używanych aut z Zachodu.
I choć nie była obiektem westchnień fanów motoryzacji, Nexia robiła dokładnie to, czego od niej oczekiwano – jeździła, nie psuła się, woziła rodzinę, paliła niewiele i nie zaskakiwała kosztami. Przez lata pozostawała cichym bohaterem polskich dróg, niezauważana, ale obecna, wierna i niedoceniana.
Dziś Daewoo Nexia to już rzadki widok – większość egzemplarzy została wyeksploatowana do granic możliwości. Te, które przetrwały w dobrym stanie, stają się motoryzacyjnymi ciekawostkami, przypominającymi czasy, gdy nowy samochód za rozsądne pieniądze był na wyciągnięcie ręki. Bo choć nie miała prestiżu, osiągów ani designerskich fajerwerków, to Daewoo Nexia była i pozostała solidnym następcą Kadetta – samochodem dla zwykłych ludzi, na niezwykłe czasy transformacji.