Daniel Ricciardo – uśmiechnięty wojownik z Antypodów

Daniel Ricciardo to kierowca, który na pierwszy rzut oka wygląda jak uosobienie luzu – szeroki uśmiech, żarty przed kamerą, otwartość wobec fanów i mediów. Ale pod tą warstwą australijskiego luzaka kryje się wojownik, który potrafił wygrać z największymi, stając się jednym z najbardziej lubianych i zarazem najgroźniejszych zawodników swojej generacji. Urodził się w 1989 roku w Perth w Australii i od najmłodszych lat ścigał się w kartingu, a potem w europejskich seriach juniorskich. Szybko trafił pod skrzydła Red Bulla, gdzie przechodził przez kolejne etapy rozwoju – od Formuły Renault, przez Formułę 3, aż po Toro Rosso i w końcu Red Bull Racing.

Debiutował w F1 w 2011 roku, ale to sezon 2014 był dla niego przełomowy. Po odejściu Marka Webbera z Red Bulla, Ricciardo został partnerem czterokrotnego mistrza świata Sebastiana Vettela – i niespodziewanie go pokonał. Zwyciężył w trzech wyścigach i z miejsca zyskał reputację nie tylko świetnego kierowcy, ale też mistrza wyprzedzania. Jego znakiem rozpoznawczym stały się tzw. „late brakes” – brawurowe, ale kontrolowane ataki na hamowaniu, którymi zaskakiwał rywali nawet na najwęższych torach.

Ricciardo był kierowcą, który wnosił do padoku coś więcej niż tylko punkty – był duszą zespołu, łącznikiem z fanami, osobowością, jakiej F1 brakowało. Ale sukcesy nie zawsze przychodziły łatwo. Gdy do zespołu dołączył Max Verstappen, Red Bull coraz bardziej koncentrował się na młodszym Holendrze. Ricciardo, mimo lojalności, zdecydował się na trudny krok – opuszczenie zespołu i dołączenie do Renault, a później do McLarena. Choć nie walczył już o tytuły, wciąż potrafił błyszczeć – jak podczas zwycięstwa w Monzy w 2021 roku, gdzie pokonał wszystkich, w tym samego Verstappena i Hamiltona.

W sezonie 2023 zrobił sobie przerwę, ale nie powiedział ostatniego słowa. Powrócił do siostrzanego zespołu AlphaTauri (późniejszego RB), gdzie pełni rolę nie tylko kierowcy, ale i mentora dla młodszych. Ricciardo to symbol pasji, radości i nieustępliwości – człowiek, który nigdy nie zapomniał, że wyścigi to nie tylko praca, ale przede wszystkim marzenie z dzieciństwa. Może nie został mistrzem świata – ale został mistrzem serc kibiców.