Didier Auriol był kierowcą, który zapisał się w historii jako pierwszy Francuz, który zdobył tytuł rajdowego mistrza świata. Jego droga na szczyt nie była łatwa ani spektakularna – była oparta na ciężkiej pracy, systematycznym rozwoju i niezwykłej konsekwencji. Urodzony w Montpellier, przez długi czas pozostawał w cieniu skandynawskich legend, ale krok po kroku budował swoją pozycję, aż wreszcie w latach dziewięćdziesiątych sięgnął po to, co wielu jego poprzednikom wymykało się z rąk.
Karierę rozpoczął jako kierowca karetek pogotowia, co – jak sam przyznawał – nauczyło go panowania nad pojazdem w ekstremalnych warunkach. Jego talent dostrzeżono na początku lat osiemdziesiątych, kiedy zaczął wygrywać krajowe rajdy we Francji. W barwach Renault, a następnie Forda, rozwijał swój styl – opanowany, metodyczny i niezwykle efektywny. Nie był kierowcą, który błyszczał widowiskowymi przejazdami, ale jego tempo i spokój sprawiały, że był groźny na każdym etapie rajdu.
Przełomowym momentem była współpraca z zespołem Lancia w końcówce lat osiemdziesiątych. To tam Auriol zdobywał doświadczenie u boku największych ówczesnych mistrzów, ucząc się zarówno od Juha Kankkunena, jak i od Miki Biasiona. Jednak dopiero z Toyotą osiągnął pełnię swoich możliwości. W sezonie tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym czwartym zdobył tytuł mistrza świata, wygrywając sześć rajdów i pokazując, że Francja nie musi już tylko patrzeć na sukcesy Finów czy Włochów – może mieć swojego własnego bohatera.
Styl jazdy Auriola był mistrzowską mieszanką spokoju i tempa. Potrafił kontrolować rajd od początku do końca, unikając błędów i maksymalnie wykorzystując potencjał samochodu. Był specjalistą od asfaltu, ale równie dobrze radził sobie na szutrze, co czyniło go jednym z najbardziej wszechstronnych zawodników swojej ery. Mimo że nie był medialnym showmanem, jego profesjonalizm budził podziw w całym padoku.
Po zakończeniu kariery Auriol nie odszedł od rajdów. Brał udział w rajdach historycznych, udzielał się w mediach i wspierał młodych kierowców. Pozostał skromnym człowiekiem, który nigdy nie zapomniał, skąd pochodzi, i zawsze z szacunkiem mówił o swoim sukcesie. Dla Francji był kimś więcej niż tylko sportowcem – był pionierem, który przetarł szlak Sébastienowi Loebowi i całemu pokoleniu francuskich mistrzów.
Didier Auriol pozostaje symbolem cierpliwości, precyzji i determinacji. Jego nazwisko na zawsze będzie kojarzone z przełamaniem bariery – tą jedną chwilą, gdy po dekadach dominacji północy, to południe Francji mogło wreszcie unieść głowę i powiedzieć: mamy mistrza świata.