Eberhard Schulz – buntownik z Niemiec, który zbudował własne superauto

Eberhard Schulz to jedna z najbardziej fascynujących postaci niemieckiej motoryzacji. W czasach, gdy dominowały wielkie koncerny, a niezależni konstruktorzy znikali z mapy, on postanowił zbudować coś własnego – samochód, który nie będzie kompromisem, lecz czystym wyrazem pasji. Tak powstała marka Isdera, a wraz z nią egzotyczne, ręcznie składane supersamochody, które do dziś budzą podziw swoim radykalizmem i bezkompromisowym stylem.

Schulz urodził się w drugiej połowie lat czterdziestych i już jako młody chłopak fascynował się inżynierią. Zanim rozpoczął własną działalność, pracował dla Porsche i Mercedesa, gdzie zdobywał doświadczenie przy projektowaniu układów mechanicznych i karoserii. To jednak nie wystarczało – marzył o stworzeniu czegoś własnego, co będzie całkowicie podporządkowane jego wizji.

W latach osiemdziesiątych zaprezentował swój pierwszy autorski projekt – Isdera Imperator, który powstał na bazie konceptu Mercedesa CW311, niezaakceptowanego przez centralę w Stuttgarcie. Schulz odkupił prawa do projektu i samodzielnie rozpoczął jego produkcję w niewielkim warsztacie. Samochód wyglądał jak pojazd z innego świata – nisko osadzony, z bocznymi lusterkami zamontowanymi na długich prętach i charakterystycznymi drzwiami w kształcie skrzydeł mewy.

Napęd stanowiły silniki Mercedesa, które Schulz umiejętnie modyfikował i dostosowywał do swojej koncepcji. Każdy egzemplarz był składany ręcznie, a produkcja była ściśle limitowana. Samochody Isdera były nie tylko egzotyczne, ale też piekielnie szybkie i perfekcyjnie dopracowane pod względem technicznym. Ich aerodynamika i osiągi przewyższały większość konkurencji, a mimo to pozostawały prawie całkowicie nieznane szerokiej publiczności.

Styl Eberharda Schulza był połączeniem niemieckiej precyzji z artystycznym indywidualizmem. Nie uznawał kompromisów, nie tworzył pod gusta rynkowe. Dla niego liczyła się techniczna doskonałość i wyjątkowość. Isdera była jego osobistym manifestem – dowodem, że nawet bez gigantycznego zaplecza finansowego można zbudować coś niezapomnianego.

Choć marka Isdera nigdy nie osiągnęła wielkiego komercyjnego sukcesu, Schulz zapisał się w historii jako jeden z ostatnich prawdziwych niezależnych konstruktorów. Jego samochody są dziś kolekcjonerskimi perełkami, a on sam stał się symbolem motoryzacyjnego idealizmu. W świecie zdominowanym przez reguły i budżety, Eberhard Schulz pokazał, że wciąż jest miejsce dla marzeń – pod warunkiem, że zbuduje się je własnymi rękami.