Ferdinand Piech to jedna z najbardziej fascynujących i kontrowersyjnych postaci w dziejach europejskiej motoryzacji. Inżynier z krwi i kości, menedżer z wizją, lider, który jednych inspirował, a innych przerażał. Jego nazwisko wywołuje emocje – od podziwu po lęk – ale nikt nie kwestionuje, że Piech był gigantem, który ukształtował krajobraz motoryzacyjny przełomu wieków.
Urodził się w rodzinie o głęboko zakorzenionych tradycjach technicznych – był wnukiem Ferdynanda Porschego. Już jako młody inżynier dał się poznać jako perfekcjonista. W latach sześćdziesiątych pracował dla Porsche i kierował projektem legendarnego modelu dziewięćset siedemnaście – wyścigowej bestii, która dominowała w Le Mans i wyniosła markę na szczyt światowego motorsportu.
Ale Piech nie zadowalał się sukcesami na torze. Chciał zmieniać firmy od środka. Gdy przeniósł się do Audi, rozpoczął technologiczną rewolucję. To on wprowadził stały napęd na cztery koła do modeli seryjnych, to on upierał się przy aluminiowych nadwoziach i nowoczesnych dieslach. Dzięki niemu Audi przestało być niszową marką, a stało się bezpośrednim konkurentem Mercedesa i BMW.
Jako prezes całej grupy Volkswagen, Piech objął władzę z rozmachem, jakiego nie znała niemiecka motoryzacja. Skupił pod jednym szyldem takie marki jak Bentley, Bugatti, Lamborghini, a nawet Skodę i Seata. Stworzył imperium, w którym każda marka miała swoje miejsce i cel. Jego strategia była bezwzględna – stawiał na technologiczną przewagę, perfekcję wykonania i nieustępliwość wobec błędów.
Był znany z tego, że niczego nie odpuszczał. Gdy ktoś zawodził, odchodził. Ale też sam wymagał od siebie najwięcej. Potrafił osobiście nadzorować rozwój silnika, testować nowe skrzynie biegów i wprowadzać projekty, które inni uważali za szalone. Bugatti Veyron, samochód o mocy ponad tysiąca koni mechanicznych, powstał z jego inicjatywy i na jego warunkach. Dla Piecha nie było rzeczy niemożliwych – były tylko te, których jeszcze nie spróbowano.
Z jednej strony był postrzegany jako tyran, z drugiej jako zbawiciel europejskiej motoryzacji. Jego styl zarządzania był brutalny, ale skuteczny. Pod jego wodzą Volkswagen stał się jedną z największych firm motoryzacyjnych świata. Piech zmienił nie tylko samochody – zmienił sposób, w jaki myślimy o ich produkcji, zarządzaniu i innowacjach.
Zmarł w dwudziestym pierwszym wieku, zostawiając po sobie spuściznę, która budzi respekt nawet wśród konkurentów. Ferdinand Piech był inżynierem, menedżerem, strategiem i wizjonerem. Był człowiekiem, który nie uznawał kompromisów – a dzięki temu świat motoryzacji już nigdy nie był taki sam.