Gdy zakończyła się era potężnych Sierr Cosworthów, a WRC wchodziło w nową dekadę, Ford potrzebował czegoś wyjątkowego, by pozostać w grze. Escort RS Cosworth nie był więc po prostu kolejną wersją popularnego kompaktu – był celowo zaprojektowaną bronią do walki w Rajdowych Mistrzostwach Świata. I miał wszystko, by spełnić tę misję.
Niech Cię nie zmyli nazwa – Escort tylko z zewnątrz
Choć z nazwy i sylwetki wyglądał jak klasyczny Escort Mk5, RS Cosworth był zupełnie innym zwierzęciem. Pod jego poszyciem kryła się platforma i układ napędowy z Sierra RS Cosworth 4×4, co oznaczało napęd na cztery koła, potężną jednostkę napędową i solidne zawieszenie.
Serce auta to słynny silnik 2.0 turbo Cosworth YBT, z szesnastozaworową głowicą i doładowaniem, który w wersji drogowej generował dwieście dwadzieścia siedem koni mechanicznych, ale w wersjach rajdowych potrafił znacznie więcej – sięgając ponad trzystu koni, a w specyfikacjach grupy A nawet czterystu.
Ale Escort RS Cosworth najbardziej zapadał w pamięć wizualnie – z jego masywnymi nadkolami i legendarnym tylnym skrzydłem typu „whale tail”, które nie było tylko ozdobą – generowało realny docisk aerodynamiczny.
Rajdowy powrót z przytupem
Escort RS Cosworth zadebiutował w rajdach w 1993 roku, a jego największym atutem był właśnie balans napędu na cztery koła, solidność i elastyczność zawieszenia. Auto świetnie radziło sobie na szutrach i asfaltach, a jego wyważenie i prowadzenie zbierały pochwały od czołowych kierowców.
Za kierownicą zasiedli Francois Delecour, Carlos Sainz, a także Juha Kankkunen i Ari Vatanen – a to już mówi samo za siebie. Escort RS Cosworth był maszyną dla kierowców z krwi i kości – surową, wymagającą, ale piekielnie skuteczną w dobrych rękach.
W sezonie 1993 Ford zajął drugie miejsce w klasyfikacji producentów, a Delecour walczył o tytuł mistrza świata aż do ostatnich rajdów. Choć Escort nigdy nie zdobył tytułu WRC, to odniósł wiele zwycięstw indywidualnych – i przywrócił Fordowi należne miejsce w światowej czołówce.
Droga bestia – homologacyjna legenda
Aby startować w rajdach, Ford musiał stworzyć wersję cywilną – i tak powstało około sześć tysięcy sztuk Escortów RS Cosworth (z czego pierwsze dwa i pół tysiąca to wersje homologacyjne). Były to samochody, które można było kupić w salonie, ale z torowym rodowodem.
Co ciekawe, wiele egzemplarzy było sprzedawanych w Niemczech, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii – a dziś ich wartość kolekcjonerska rośnie z każdym rokiem. RS Cosworth to jeden z tych klasyków, który wciąż potrafi przyspieszyć bicie serca – nie tylko na rajdzie, ale i na zwykłej drodze.
Dziedzictwo i ikona lat 90.
Ford Escort RS Cosworth to dziś nie tylko wspomnienie czasów, gdy rajdy były brutalne, prawdziwe i pełne dymu z opon. To także jedna z ikon lat 90. – zarówno w świecie motorsportu, jak i popkultury. Pojawiał się w grach, filmach, klipach muzycznych – i zawsze budził emocje.
Był ostatnim Fordem rajdowym z nazwą „Escort”, zanim pałeczkę przejął Focus WRC. Ale dla wielu fanów to właśnie RS Cosworth jest tym „prawdziwym” rajdowym Fordem – dzikim, głośnym i gotowym do walki na każdym kilometrze oesów.