François Cevert był ucieleśnieniem wszystkiego, co świat motorsportu kochał w latach siedemdziesiątych – elegancji, talentu, charyzmy i nieuchwytnego blasku, który sprawiał, że publiczność nie mogła oderwać od niego wzroku. Młody, przystojny, zjawiskowo szybki, był nadzieją całej Francji na pierwszego mistrza świata Formuły Jeden. Jego kariera była jednak jak tragiczna symfonia – piękna, poruszająca i zakończona w dramatycznym finale.
Cevert wszedł do Formuły Jeden z błogosławieństwem samego Jackie’ego Stewarta, który dostrzegł w nim przyszłość zespołu Tyrrell. Początkowo nieśmiały, z biegiem czasu zaczął budować własny autorytet. Szybko stał się nie tylko uczniem, ale też równorzędnym rywalem szkockiego mistrza. W tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym pierwszym roku wygrał Grand Prix Stanów Zjednoczonych, czym udowodnił, że nie jest tylko protegowanym, ale kierowcą z absolutnym potencjałem na tytuł.
Styl jazdy Ceverta był harmonijny i naturalny. Nie był brutalny, nie podejmował niepotrzebnego ryzyka – jechał czysto, z elegancją i wyczuciem, które przypominały muzykę na wysokich obrotach. Był nie tylko szybki, ale też wyjątkowo inteligentny na torze. Umiał przewidywać, reagować błyskawicznie, oszczędzać opony i atakować w idealnym momencie.
Po zapowiedzianym odejściu Jackie’ego Stewarta, to właśnie Cevert miał być nowym liderem zespołu Tyrrell. Wszystko wskazywało na to, że kolejny sezon będzie należał do niego. Niestety, podczas kwalifikacji do Grand Prix Stanów Zjednoczonych w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku, François Cevert zginął w potwornym wypadku. Miał zaledwie dwadzieścia dziewięć lat. Jackie Stewart, wstrząśnięty stratą swojego przyjaciela i ucznia, zrezygnował z udziału w ostatnim wyścigu sezonu i definitywnie zakończył karierę.
Cevert pozostaje jedną z najbardziej poruszających postaci w historii Formuły Jeden. Był tym, który miał zrewolucjonizować francuski motorsport, przynieść narodowi tytuł i zainspirować nowe pokolenia. Mimo krótkiej kariery, jego wpływ był ogromny. Był też ikoną kultury – bywał na okładkach magazynów, uczestniczył w życiu artystycznym i emanował stylem, który wykraczał daleko poza tor.
François Cevert był nie tylko kierowcą – był legendą, która nie potrzebowała czasu, by się zrodzić. Jego duch wciąż unosi się nad Formułą Jeden jako przypomnienie, że piękno i tragedia często idą w parze, a prawdziwy talent nie musi błyszczeć długo, by zostać zapamiętanym na zawsze.