Frank Dernie to jedna z najważniejszych postaci w historii technicznej Formuły Jeden, choć jego nazwisko nieczęsto pojawia się w nagłówkach mediów. Nazywany przez wielu człowiekiem, który jako pierwszy tak otwarcie przeniósł narzędzia analizy danych i modelowania komputerowego do wyścigowej rzeczywistości, zmienił sposób, w jaki zespoły podchodzą do projektowania bolidów i pracy z kierowcami. Był tym, który nie tylko zrozumiał fizykę samochodu, ale potrafił ją przełożyć na język, który był zrozumiały dla każdego, kto walczył o ułamki sekund na torze.
Pochodzący z Wielkiej Brytanii Dernie wszedł do świata Formuły Jeden w drugiej połowie lat siedemdziesiątych, kiedy to dołączył do zespołu Hesketh, a później do Team Lotus. Jednak jego prawdziwa kariera rozwinęła się w barwach Williamsa, gdzie od początku lat osiemdziesiątych stał się jednym z kluczowych filarów technicznych. W czasach, gdy zespoły dopiero zaczynały korzystać z symulacji komputerowych, Dernie nie tylko wprowadzał tego typu rozwiązania, ale i je udoskonalał, łącząc inżynierię z nauką ścisłą w sposób niemal akademicki.
Jego podejście do pracy polegało na ścisłej współpracy z kierowcami. Był jednym z pierwszych inżynierów wyścigowych, którzy potrafili dostosować ustawienia samochodu nie tylko do danych z tunelu aerodynamicznego, ale także do stylu jazdy konkretnego zawodnika. To właśnie jego współpraca z kierowcami pokroju Nigela Mansella czy Nelsona Piqueta przynosiła wyniki, które przechodziły do historii. Jego zdolność do tłumaczenia złożonych zagadnień w prosty sposób sprawiała, że był pomostem między techniką a instynktem.
Frank Dernie był również pionierem w dziedzinie telemetrii i komputerowej analizy toru. Dzięki jego pracom zespoły zaczęły patrzeć na dane z wyścigu jak na źródło przewagi strategicznej, a nie tylko narzędzie diagnostyczne. Był zwolennikiem metodycznego podejścia do wyścigów, w którym każde ustawienie i każda decyzja musiały mieć swoje uzasadnienie w liczbach.
Jego styl pracy można opisać jako skrupulatny, racjonalny i analityczny, ale zawsze pełen szacunku dla ludzkiego czynnika. Wiedział, że kierowca nie jest tylko częścią maszyny, ale przede wszystkim człowiekiem, który czuje auto, reaguje emocjonalnie i potrzebuje zaufania do techniki. Dzięki temu zyskał uznanie i sympatię wielu legend torów.
Choć później pracował również dla takich ekip jak Benetton, Toyota czy Arrows, jego największe sukcesy i wpływ na Formułę Jeden przypisuje się okresowi spędzonemu w Williamsie. Frank Dernie to człowiek, który pokazał, że inżynier nie musi być tylko technikiem – może być również partnerem w walce o tytuł. W świecie, gdzie przewaga często wykuwa się poza światłami reflektorów, jego praca pozostaje jednym z filarów współczesnej inżynierii wyścigowej.