„Mandarynka” – tak swojego golfa nazywa Mariusz. Nic dziwnego, ten kolor Orange Pearl by KTM budzi tylko jedno skojarzenie. Ale czy to źle? Właśnie teraz, kiedy za oknem szaro i buro, a po oblodzonych drogach w ślimaczym tempie ciągnął sznury szarych, srebrnych, czarnych aut, najbardziej potrzebujemy kolorów. Czy granat i zieleń to najbardziej „szalone” barwy na jakie stać właścicieli samochodów? No tak… są jeszcze auta czerwone, ale ciemno-czerwone.
Czerwony był również prezentowany Golf Mk1 GTD, rocznik 1983. Tak jest – optymistyczny, wyrazisty pomarańcz to wybór Mariusza. To on postanowił tchnąć w samochód nowe życie nadając mu ten cudowny kolor!
Funkowy pomarańcz to najbardziej widoczny element oldschollowego looku, ale nie jedyny. 13-calowe alufelgi Schmidt TH Line oraz winylowe naklejki na bokach i tylnej klapie nadają klasycznego i zadziornego charakteru. Dopełnieniem wizerunku jest zawieszenie, i to nie byle jakie. Zawieszenie gwintowane nie spełniło oczekiwań właściciela – nie zapewniłoby jednocześnie zadowalającego efektu obniżenia i wystarczającego komfortu jazdy, jakiego oczekiwał Mariusz od samochodu przeznaczonego do codziennego użytkowania. Dlatego zdecydował się na droższe zawieszenie pneumatyczne i zamontował gotowy, prosty kit dedykowany do MK1.[emaillocker]
Żeby nadać autu pożądany wygląd, Mariusz musiał przeprowadzić gruntowny remont. Wspomnieliśmy już o tym, że nadał Golfowi nowy kolor. Zanim to się stało, blacharz miał sporo roboty. Ale nie tylko on. W chwili zakupu, w marcu 2012 roku, samochód był generalnie w kiepskim stanie. Od środka był równie zniszczony co z zewnątrz. Na szczęście to nie zniechęciło Mariusza do kupna.
We wnętrzu zagościły oryginalne półkubełkowe fotele. Obszyto je skórą, tak jak deskę rozdzielczą i boczki. Podsufitkę pokryto czarną alkantarą. Sportową kierownicę także obszyto skórą i wykończono pomarańczową nitką. Wnętrze wygląda spójnie – całość ma oldschoolowy, zadziorny charakter – i idealnie pasuje do zewnętrznego looku auta.
Pewnym problemem okazało się audio. Mariuszowi zależało na dobrym sprzęcie, nie chciał jednak psuć stylu vintage, który udało mu się uzyskać we wnętrzu samochodu. Rozwiązaniem okazało się radio z epoki, które posłużyło do załączania wzmacniacza schowanego w bagażniku. Ten zaś napędza dwudrożny zestaw uDimension oraz subwoofer, który również mieści się w bagażniku. Do odtwarzania muzyki służy smartfon, który łączy się ze sprzętem przez bluetooth. Skomplikowane? Może trochę, ale efekt jest zadowalający – i dźwięk niezły i wnętrze niezbrukane współczesnym sprzętem.
Spójrzmy jeszcze na samochód od strony mechanicznej. Silnik: 1,6 TD, typ CY o katologowej mocy 70 KM. Ponieważ była to oryginalna jednostka zgodna ze specyfikacją fabryczną, Mariusz nie zdecydował się na jej wymianę, a na droższe rozwiązanie – generalny remont silnika. Podczas prac m.in. zmodyfikowano głowicę i wałek rozrządu, zamontowano większe wtryski, turbinę K24, nowe tłoki, pierścienie oraz panewki, wykonano szlif wału i bloku silnika.Wymieniono elementy elektryczne, rozrusznik, alternator i silniczki wycieraczek. W tej chwili nie znana jest moc odświeżonej jednostki. Modyfikacji uległ też układ wydechowy. Mariusz zamontował na końcowym tłumiku 2-calową rurę wydechową ze stali kwasoodpornej. Zmiany dotknęły też skrzynię biegów, półosie, hamulce i przekładnie kierowniczą.
Kompleksowe prace nad Golfem zakończyły się w marcu 2014 roku. Pierwszym zlotem, na którym Mariusz mógł zaprezentować świeżutką „Mandarynę” był Cultstyle w Rothenburgu w kwietniu 2014 r. To miał być test sprawdzający projekt i całą pracę Właściciela – test, który zaliczyli śpiewająco! Auto otrzymało wyróżnienie! To była pierwsza, ale nie ostatnia, nagroda tego sezonu. Projekt doceniano głównie za konsekwencję i jednolity styl, a także za fakt, że nie był on ślepym naśladowaniem obowiązujących trendów. Mariusz nie chciał podążać wydeptanymi ścieżkami, wolał wytyczyć własną drogę i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.
Oczywiście, w ciągu tych dwóch i pół roku przytrafiło się kilka awarii. Mariusz nie dał za wygraną, przecież drobne usterki zdarzają się nawet młodszym autom… Odmłodzony Golf radzi sobie świetnie i sprawia Właścicielowi dużo radości. I nie tylko jemu! Za autem odwracają się przechodnie i inni kierowcy i nic dziwnego!
Tekst: Weronika Dębowska
Fot. Rafała Niedźwiecki[/emaillocker]