Graham Hill był jedynym kierowcą w historii, który zdobył tak zwaną potrójną koronę motorsportu – wygrał Grand Prix Monako, wyścig Indianapolis pięćset mil oraz dwudziestoczterogodzinny wyścig Le Mans. Dla wielu fanów był ucieleśnieniem brytyjskiego stylu – elegancki, błyskotliwy, ale też nieustępliwy, pracowity i zawsze pełen szacunku wobec rywali. Jego kariera to podróż przez wszystkie odcienie wyścigowego życia – od frustracji początkującego zawodnika po największe triumfy i bolesne pożegnania.
Urodził się w Londynie w pierwszej połowie lat trzydziestych i wcale nie planował kariery kierowcy. Początkowo pracował jako mechanik, zanim zdecydował się samemu wsiąść za kierownicę. Zaczynał skromnie, ale jego upór, techniczna świadomość i charyzma szybko przyniosły mu pierwsze kontrakty. Już w latach sześćdziesiątych stał się jednym z czołowych zawodników Formuły Jeden, najpierw w zespole BRM, a później w Lotusie.
Jego największym sukcesem był tytuł mistrza świata zdobyty dwukrotnie – najpierw w roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym drugim, a potem w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym ósmym. W międzyczasie siedmiokrotnie zwyciężał w Grand Prix Monako, co do dziś pozostaje rekordem, który przetrwał dziesięciolecia. W tym samym czasie odnosił sukcesy także poza Formułą Jeden – wygrał wyścig Indianapolis pięćset mil w roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym szóstym, a na koniec kariery triumfował w Le Mans, domykając historyczne osiągnięcie, którego do tej pory nie powtórzył nikt inny.
Styl jazdy Hilla był technicznie doskonały, a jego przygotowanie fizyczne i psychiczne należało do wzorcowych. Był znany z umiejętności adaptacji – potrafił jeździć zarówno w ciasnych ulicach Monako, jak i na długich prostych w Indianapolis. Zawsze pełen klasy, nigdy nie uciekał się do nieczystych zagrywek. Po zakończeniu współpracy z zespołami fabrycznymi założył własną ekipę – Embassy Hill – próbując połączyć rolę właściciela i kierowcy.
Jego życie zakończyło się w tragicznych okolicznościach. W roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym piątym zginął w katastrofie lotniczej, lecąc prywatnym samolotem wraz z członkami swojego zespołu. Śmierć Hilla była ciosem dla całego środowiska – odszedł nie tylko wielki mistrz, ale i jeden z najbardziej szanowanych ludzi padoku.
Graham Hill pozostaje do dziś symbolem wyścigowej doskonałości – człowiekiem, który udowodnił, że można łączyć elegancję z determinacją, a pasję z profesjonalizmem. Jego dziedzictwo kontynuował syn Damon Hill, który również zdobył mistrzostwo świata, czyniąc z rodziny Hill jedyną w historii, która wydała dwóch mistrzów Formuły Jeden.