W świecie tuningowej prasy motoryzacyjnej we Francji istniał jeden tytuł, który przez lata uważany był za absolutną ikonę – GTI Mag. Ten magazyn nie tylko zbudował wokół siebie społeczność miłośników szybkich, agresywnych i mocno zmodyfikowanych kompaktów, ale również znacząco wpłynął na styl i kierunki rozwoju francuskiej sceny tuningowej. Dla całego pokolenia fanów Peugeota 205 GTI, Renault Clio Williams czy Volkswagena Golfa GTI był to magazyn, który trafiał w sedno ich pasji.
Od pierwszych numerów GTI Mag był zorientowany na auta, które łączyły osiągi z codzienną użytecznością. To nie był magazyn o superautach czy egzotycznych projektach oderwanych od rzeczywistości – jego sercem były samochody z krwi i kości, które można było spotkać na francuskich ulicach, torach i parkingach. Redakcja koncentrowała się na kompaktach z silnikami o sportowym zacięciu, niskiej masie i wysokim potencjale do modyfikacji. Zarówno te nowe, jak i te, które z biegiem lat zyskiwały status kultowych.
Na łamach GTI Mag regularnie prezentowano projekty zarówno profesjonalnych tunerów, jak i pasjonatów budujących swoje auta w przydomowych garażach. Znaleźć tam można było Peugeoty 106 z centralnym wlotem powietrza i rolką na tylnej osi, Golfa trzeciej generacji na gwincie i szerokiej feldze, Citroëna Saxo z przekładką silnika i klatką bezpieczeństwa, czy Clio RS zbudowane na potrzeby torowej jazdy typu time attack. Styl był mocny, bezkompromisowy, często przesadzony – ale zawsze spójny z francuską wizją tuningu, w której forma szła w parze z funkcją.
Magazyn nie ograniczał się do sesji zdjęciowych i opisów projektów – każdy numer był pełen testów części, relacji z wydarzeń, poradników technicznych i porównań różnych koncepcji modyfikacji. Często poruszano też tematy związane z bezpieczeństwem, homologacją, legalnością zmian i wpływem tuningu na codzienne użytkowanie auta. Dzięki temu GTI Mag nie tylko inspirował, ale również edukował – pokazując, że tuning to coś więcej niż estetyka, to również odpowiedzialność i świadomość techniczna.
Ważną rolę w sukcesie magazynu odegrały również relacje z imprez i zlotów. GTI Mag był obecny wszędzie tam, gdzie działo się coś ważnego – od lokalnych eventów po duże spotkania międzynarodowe. Reportaże z Nürburgringu, wystawy w Le Mans, czy zloty w południowej Francji były stałym elementem każdego wydania. Często to właśnie na stronach GTI Mag po raz pierwszy można było zobaczyć auta, które potem zyskiwały status legend sceny.
Z czasem, gdy rynek prasy drukowanej zaczął się kurczyć, GTI Mag również musiał zmierzyć się z rzeczywistością cyfrową. Magazyn próbował adaptować się do nowych czasów, budując obecność w internecie, mediach społecznościowych i na platformach wideo. Choć z biegiem lat jego rola nieco zmalała, wpływ jaki wywarł na pokolenie tunerów w latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych pozostaje niepodważalny.
Dla wielu miłośników motoryzacji we Francji GTI Mag to nie tylko magazyn – to wspomnienie epoki, gdy każdy weekend zaczynał się od jazdy po serpentynach, dłubania przy dolocie lub ustawiania geometrii na świeżo obniżonym zawieszeniu. To był manifest wolności, stylu i mechanicznej kreatywności, którego echo słychać do dziś na każdym lokalnym zlocie i w każdym garażu, gdzie na wieszaku wisi stara okładka GTI Mag z Golfem GTI, 205 Rallye albo Clio 16V w pełnym ogniu.