Hiroaki Suzuki – mistrz zawieszenia, który sprawił, że auta tańczyły po torze

Hiroaki Suzuki był jednym z tych inżynierów, których nazwiska nie widnieją na maskach samochodów, ale to dzięki ich pracy auta prowadzą się tak, jakby znały każdy zakręt toru. Przez ponad trzy dekady Suzuki rozwijał zawieszenia do samochodów sportowych i wyścigowych, zarówno w sektorze cywilnym, jak i w profesjonalnym motorsporcie. Choć jego biuro zawsze znajdowało się gdzieś w cieniu fabrycznych hal, to efekty jego pracy były doskonale odczuwalne – zwłaszcza w precyzji, stabilności i charakterze prowadzenia aut, które opuściły japońskie linie produkcyjne.

Urodzony w drugiej połowie lat pięćdziesiątych w Nagoi, Hiroaki Suzuki od najmłodszych lat fascynował się fizyką ruchu. Nie interesowały go silniki ani prędkości maksymalne – chciał wiedzieć, dlaczego jedno auto w zakręcie zachowuje się stabilnie, a inne w tym samym miejscu traci przyczepność. Już na studiach inżynierskich specjalizował się w dynamice pojazdów, a po ich ukończeniu dołączył do jednego z największych koncernów motoryzacyjnych w Japonii, gdzie z czasem objął kierownictwo nad działem zawieszeń w pojazdach sportowych.

Jego przełomowym projektem było opracowanie nowej geometrii zawieszenia dla kompaktowego coupé, które zyskało miano jednego z najlepiej prowadzących się samochodów swoich czasów. Suzuki zastosował tam rozwiązania znane z motorsportu, ale dostosowane do codziennej eksploatacji. Dzięki jego pracy samochód miał nie tylko świetną przyczepność, ale też naturalne, intuicyjne reakcje, które dawały kierowcy poczucie pełnej kontroli.

Hiroaki Suzuki miał wyjątkową umiejętność wsłuchiwania się w opinie kierowców testowych. Potrafił przekładać ich subiektywne odczucia na konkretne zmiany w twardości sprężyn, tłumieniu amortyzatorów czy kącie pochylenia kół. Zawsze powtarzał, że idealne zawieszenie to takie, którego się nie czuje – bo działa tak dobrze, że kierowca o nim zapomina.

Jego rozwiązania trafiły do wielu samochodów z napędem na tył i na cztery koła, a także do aut stricte wyścigowych, startujących w krajowych seriach torowych. W późniejszych latach współpracował z zespołami Super GT, gdzie jego doświadczenie w balansowaniu sił dynamicznych okazało się bezcenne.

Po przejściu na emeryturę Suzuki zaangażował się w projekty edukacyjne, prowadząc wykłady na uczelniach technicznych i ucząc młodych inżynierów, że czasem najważniejszym elementem szybkiego auta nie jest silnik, lecz to, na czym stoi. Dla wielu był mistrzem, który uczynił z zawieszenia sztukę równowagi. Jego dziedzictwo żyje w każdym samochodzie, który w zakręcie zachowuje się tak, jakby tańczył.