Lata 80. w Le Mans były niemal wyłączną domeną Porsche. Modele 956 i 962C zdominowały wszystko, co było do wygrania, a inne zespoły mogły tylko próbować podążać za niemiecką precyzją. Ale w 1988 roku pojawił się samochód, który nie tylko miał odwagę rzucić wyzwanie hegemonowi, ale i zrobił to skutecznie. Jaguar XJR-9 był kulminacją lat rozwoju pod wodzą amerykańskiego zespołu Tom Walkinshaw Racing (TWR), który od początku współpracy z Jaguarem marzył o jednym – wskrzeszeniu chwały marki w Le Mans.
Samochód powstał jako rozwinięcie wcześniejszych modeli XJR-8 i XJR-6, ale w wersji „9” osiągnięto nowy poziom. Kluczowy element konstrukcji stanowiło serce – atmosferyczny, dwunastocylindrowy silnik w układzie V o pojemności 7 litrów, który nie tylko zapewniał ogromną moc (ponad 750 KM), ale także wydawał jeden z najbardziej epickich dźwięków w historii motorsportu. Gdy inne zespoły wybierały turbodoładowanie, Jaguar postawił na klasykę – i wygrał.
XJR-9 był zaprojektowany z myślą o dwóch środowiskach – światowych mistrzostwach Grupy C i amerykańskiej serii IMSA. Samochód miał dopracowaną aerodynamikę, długi ogon i ogromne tylne skrzydło, a całość osadzono na sztywnej konstrukcji z kevlaru i włókien węglowych. Dzięki temu XJR-9 był nie tylko piekielnie szybki na prostych, ale też stabilny i przewidywalny w ciasnych zakrętach, co czyniło go idealnym narzędziem na trasę Le Mans.
W 1988 roku zespół wystawił pięć egzemplarzy XJR-9, wszystkie w legendarnym fioletowo-białym malowaniu sponsorowanym przez Silk Cut. To był powrót do czasów, gdy Jaguar rządził Le Mans – w latach 50. z modelami C-Type i D-Type – i plan był jasny: pokonać Porsche na ich własnym terenie.
Po dramatycznym, pełnym napięcia i zmiennych warunków wyścigu, Jaguar #2 prowadzony przez trio Jan Lammers, Johnny Dumfries i Andy Wallace przekroczył linię mety jako pierwszy, przerywając siedmioletnią dominację Porsche. Było to pierwsze zwycięstwo Jaguara w Le Mans od 1957 roku, i powrót Wielkiej Brytanii na sam szczyt wyścigów długodystansowych.
Sukces XJR-9 nie ograniczył się tylko do Le Mans. Samochód wygrał również World Sports-Prototype Championship w 1988 roku, potwierdzając swoją klasę na różnych torach – od Monzy, przez Spa, aż po Fuji. Stał się też bazą dla kolejnych ewolucji: XJR-10 (z turbodoładowanym silnikiem V6) i XJR-12, który ponownie zwyciężył w Le Mans w 1990 roku.
Estetycznie XJR-9 był ucieleśnieniem wyścigowej elegancji lat 80. Długa sylwetka, potężne nadkola i charakterystyczne, obłe linie z domieszką agresji tworzyły obraz auta, które zarówno wyglądało jak mistrz, jak i nim było. Jego charakter, dźwięk i historia sprawiły, że stał się jednym z najbardziej uwielbianych samochodów Grupy C, obok Porsche 962, Saubera C9 i Mazdy 787B.
Dziś Jaguar XJR-9 pozostaje symbolem nie tylko triumfu nad Porsche, ale też momentu, gdy pasja, odwaga i klasyczne podejście wygrały z technologiczną dominacją. To samochód, który pokazał, że duch dawnych lat potrafi wrócić z nową siłą – i wygrać wszystko.