Bieg jałowy, zwany potocznie luzem, kojarzy się wielu kierowcom z chwilą odpoczynku dla samochodu i silnika. W ruchu miejskim używa się go często, choćby przy zatrzymaniu na światłach, w korku lub podczas manewrowania na parkingu. Pytanie brzmi jednak, jak często należy korzystać z biegu jałowego podczas jazdy w trasie i czy ma to jakikolwiek sens z punktu widzenia ekonomii, bezpieczeństwa oraz trwałości podzespołów. W nowoczesnych samochodach jazda na luzie w trasie jest nie tylko nieefektywna, ale wręcz niezalecana. W momencie, gdy kierowca zdejmie nogę z gazu i jedzie na biegu, większość jednostek napędowych automatycznie odcina dopływ paliwa. Oznacza to, że podczas hamowania silnikiem zużycie paliwa jest zerowe. Natomiast podczas jazdy na biegu jałowym silnik nadal pracuje, utrzymując minimalne obroty i zużywając paliwo – niewiele, ale jednak. Dodatkowo, jazda na luzie wiąże się z mniejszym panowaniem nad pojazdem. Nie ma wówczas możliwości natychmiastowego przyspieszenia, a reakcja na nieprzewidziane sytuacje drogowe jest opóźniona. Hamowanie silnikiem nie jest możliwe, co w przypadku zjazdu ze wzniesienia może doprowadzić do zbyt dużej prędkości i utraty kontroli. Używanie luzu w trasie może być uzasadnione jedynie w momencie dojazdu do zatrzymania, na przykład przed stacją benzynową lub zjazdem na parking. Wtedy, gdy prędkość spada do minimum, można włączyć bieg jałowy, by nie obciążać układu napędowego i przygotować się do zatrzymania. Poza tymi wyjątkami bieg jałowy w trasie nie powinien być używany. Nie przynosi żadnych oszczędności paliwowych, a może wprowadzać niepotrzebne ryzyko. Najlepszym rozwiązaniem jest płynna jazda na odpowiednim biegu, z wykorzystaniem hamowania silnikiem oraz dostosowaniem stylu jazdy do warunków drogowych i topografii terenu. To pozwala zachować kontrolę nad samochodem, zredukować zużycie paliwa i zapewnić sobie maksymalne bezpieczeństwo.