Hybrydowy układ napędowy wydaje się najlepiej przystosowany do jazdy w mieście, jednak coraz więcej użytkowników korzysta z takich samochodów podczas górskich wyjazdów urlopowych czy podróży na południe Europy. Jak hybryda radzi sobie z wyjazdami w góry? Przede wszystkim system hybrydowy sam dostosowuje strategię pracy napędu – na stromych podjazdach, gdzie zapotrzebowanie na moc i moment obrotowy jest znacznie wyższe, układ bardzo często angażuje zarówno silnik spalinowy, jak i elektryczny, pracując w trybie pełnej hybrydy (Power Split). Dzięki temu przyspieszenie na serpentynach czy górskich trasach nie odbiega od aut konwencjonalnych o zbliżonej mocy. Dodatkową zaletą jest wykorzystanie silnika elektrycznego do chwilowego zwiększania momentu podczas wyprzedzania, także powyżej 1000 metrów n.p.m., gdzie klasyczne motory tracą moc z powodu niższego ciśnienia. Hybryda wygrywa rekuperacją – na zjazdach energia kinetyczna skutecznie przekształcana jest w prąd i magazynowana w akumulatorze trakcyjnym, wydłużając zasięg oraz minimalizując zużycie hamulców. Systemy zarządzania energią monitorują na bieżąco stopień ładowania HV Battery i mogą ograniczać moc rekuperacji, gdy bateria jest pełna – to najczęstszy powód chwilowego ograniczenia hamowania silnikiem na długich zjazdach. W trudnych warunkach, kiedy akumulator jest już naładowany do maksimum, auto przechodzi w klasyczny tryb hamowania tarczowego. Przy częstych podjazdach pod górę układ hybrydowy w inteligentny sposób podtrzymuje wysoki poziom mocy, angażując oba silniki. Warto jednak monitorować stan chłodzenia (płyn, wentylatory) i regularność serwisu, ponieważ górska jazda to duże obciążenie dla napędu, hamulców i układu chłodzenia baterii. Hybrydy nie wykazują większych problemów adaptacyjnych w górach, a dzięki rekuperacji i wsparciu silnika elektrycznego często wygrywają ekonomią z klasycznymi pojazdami na długich trasach górskich.