Oględziny auta używanego to nie tylko wrażenia z jazdy próbnej i przysłowiowe „kopnięcie w oponę”. Świadomy kupujący zabiera ze sobą konkretne narzędzia, które pomagają w ocenie rzeczywistego stanu pojazdu, jego historii i możliwych ukrytych usterek. Dwa z najważniejszych to miernik grubości lakieru oraz interfejs diagnostyczny. Umiejętne ich użycie może rozwiać wiele wątpliwości, obalić niejedną historię sprzedającego i – co najważniejsze – uchronić przed kosztowną pomyłką.
Miernik lakieru pozwala ocenić, czy karoseria była malowana, a jeśli tak – w jakim zakresie i na jaką skalę. Przygotowując się do jego użycia, warto najpierw zapoznać się z zakresem grubości lakieru dla samochodów fabrycznie nowych. W większości przypadków standard to od około 90 do 180 mikrometrów. Pomiar należy wykonać nie tylko na drzwiach czy masce, ale również na słupkach, progach, dachu, błotnikach oraz wewnętrznych krawędziach – wszędzie tam, gdzie po ewentualnym lakierowaniu mogą pozostać ślady. Znaczące przekroczenia grubości, zwłaszcza powyżej 300 mikrometrów, mogą świadczyć o użyciu szpachli i wcześniejszej naprawie blacharskiej.
Należy pamiętać, że niektóre elementy auta wykonane są z tworzyw sztucznych, a miernik elektromagnetyczny ich nie odczyta. Jeśli pomiar nie wskazuje nic na zderzaku czy nadkolu – to nie błąd, lecz ograniczenie technologii. Warto też zadbać, by podczas pomiaru powierzchnia była czysta i sucha – zabrudzenia mogą fałszować wynik. Pomiaru należy dokonywać równomiernie, bez pośpiechu, a ewentualne nieprawidłowości notować lub fotografować – mogą być później argumentem przy negocjacji ceny.
Drugim istotnym narzędziem jest interfejs diagnostyczny, czyli urządzenie łączące komputer pokładowy auta z aplikacją w telefonie lub laptopie. Podstawowy model na złącze OBD2 pozwala na odczytanie kodów błędów, sprawdzenie parametrów pracy silnika, skrzyni biegów, systemu ABS, klimatyzacji czy poduszek powietrznych. Przed oględzinami warto przygotować odpowiednią aplikację – niektóre auta wymagają specjalistycznych programów lub płatnych rozszerzeń, by odczytać wszystkie moduły.
Podczas podłączania interfejsu ważne jest, by nie tylko sprawdzić błędy aktualne, ale również błędy zapisane w historii. Wielu sprzedających kasuje je tuż przed prezentacją auta, ale dobrze skonfigurowany interfejs pozwala je przywrócić lub odczytać informacje o ich występowaniu w przeszłości. Zbyt częste błędy w układzie napędowym, elektronice komfortu czy systemach bezpieczeństwa mogą świadczyć o głębszych problemach, które wcześniej były tylko chwilowo ukrywane.
Odczytanie danych z interfejsu może też pomóc w wykryciu manipulacji przy przebiegu. W nowszych autach przebieg zapisywany jest nie tylko w liczniku, ale również w modułach ABS, skrzyni biegów czy klimatyzacji. Rozbieżności w wartościach są czytelnym znakiem, że przebieg mógł być cofany. Warto wtedy zrobić zrzuty ekranu z aplikacji – będą one dowodem w razie dalszych negocjacji lub rezygnacji z zakupu.
Przed oględzinami dobrze sprawdzić, gdzie znajduje się złącze OBD2 – zwykle jest ukryte w okolicy kolan kierowcy, pod osłoną lub za klapką. Trzeba też upewnić się, że urządzenie jest w pełni naładowane lub ma sprawną łączność, by uniknąć problemów technicznych w trakcie inspekcji.
Zarówno miernik lakieru, jak i interfejs diagnostyczny nie zastąpią wiedzy i doświadczenia, ale są potężnym wsparciem w rękach świadomego kupującego. Ich użycie nie jest wyrazem braku zaufania, lecz przejawem odpowiedzialności – w końcu zakup auta to inwestycja, która ma służyć przez lata. Jeśli sprzedający reaguje nerwowo lub nie pozwala na pomiary, to również cenna informacja – może nie chodzi tylko o oszczędność czasu, lecz o ukrycie czegoś więcej.