Zakup samochodu z napędem na cztery koła to kusząca opcja dla osób szukających lepszej trakcji, większego bezpieczeństwa w trudnych warunkach pogodowych oraz uniwersalności w codziennej eksploatacji. Jednak w przypadku aut używanych, zwłaszcza wyposażonych w nowoczesne systemy 4×4 z elektronicznie sterowanym sprzęgłem, ryzyko zakupu egzemplarza z niesprawnym napędem jest niemałe. Co gorsza – niesprawny napęd może nie dawać żadnych oczywistych objawów podczas zwykłej jazdy, a doświadczony sprzedawca często potrafi to ukryć. Dlatego warto wiedzieć, jak sprawdzić, czy napęd 4×4 działa poprawnie – zanim zdecydujemy się na zakup.
Pierwszym krokiem powinna być obserwacja zachowania auta podczas jazdy próbnej. Choć nowoczesne systemy napędu na cztery koła, takie jak Haldex, xDrive czy 4MOTION, są zwykle dołączane tylko w razie potrzeby, to ich działanie można próbować sprowokować. Najprostsza metoda to szybkie ruszanie z miejsca na śliskiej lub luźnej nawierzchni – żwirze, śniegu, mokrej trawie lub piasku. Auto z działającym napędem 4×4 powinno ruszać pewnie i równo, bez wyraźnego buksowania przednich kół. Jeśli zauważymy, że samochód mieli tylko przodem i traci przyczepność, zanim ruszy, może to świadczyć o niesprawnym lub opóźnionym dołączeniu tylnej osi.
W samochodach z zaawansowanym systemem stabilizacji jazdy (ESP, DSC, ASR) można też wyczuć moment dołączenia napędu po odczuwalnym „wciąganiu” tyłu auta w zakręcie lub lepszym przyspieszaniu na mokrej nawierzchni. Brak takiej reakcji w sytuacjach, gdzie powinna nastąpić, może sugerować, że napęd nie działa. Warto też wyczuwać, czy podczas jazdy auto zachowuje się neutralnie, czy też wykazuje silną tendencję do podsterowności – w samochodzie z aktywnym napędem 4×4 balans jest zwykle znacznie bardziej stabilny.
Kolejną metodą, bardziej miarodajną, jest diagnostyka komputerowa. W pojazdach grupy VAG z napędem Haldex można użyć oprogramowania VCDS, aby sprawdzić, czy system napędu działa, jakie są parametry ciśnienia oleju, stan pompy, zaworów i ewentualne zapisane błędy. W BMW z xDrive przyda się interfejs ISTA, a w innych markach – odpowiedni skaner OBD z dostępem do sterownika napędu. Brak ciśnienia w układzie, brak aktywności sprzęgła, zapisane błędy o przegrzaniu, braku odpowiedzi z pompy czy nieprawidłowym sygnale z czujnika prędkości – to jasne sygnały, że napęd nie działa tak, jak powinien.
Bardzo skuteczną, choć wymagającą, metodą weryfikacji napędu jest ustawienie jednego kompletu kół na rolkach testowych lub śliskiej powierzchni. W przypadku działającego napędu 4×4 system powinien szybko przenieść moment obrotowy na koła mające przyczepność. Jeśli auto pozostaje nieruchome lub buksuje jedną osią bez reakcji – to oznacza brak współpracy między osiami. Tego typu testy wykonują niektóre stacje kontroli pojazdów albo warsztaty specjalizujące się w napędach 4×4.
Nie można też zapominać o oględzinach samego układu. Należy sprawdzić, czy wał napędowy do tylnej osi w ogóle jest obecny. Zdarza się bowiem, że w autach z niesprawnym napędem sprzedawcy demontują wał, aby wyeliminować hałasy lub ukryć awarię. Warto też zajrzeć pod auto i ocenić, czy przy tylnej osi znajduje się obudowa sprzęgła lub przekładnia kątowa – ich brak oznacza, że dany egzemplarz może być tylko przednionapędowy, mimo oznaczeń sugerujących napęd 4×4.
Na koniec warto sprawdzić historię serwisową samochodu – szczególnie pod kątem wymiany oleju w sprzęgle Haldex lub skrzyni rozdzielczej. Brak udokumentowanego serwisu przez kilkadziesiąt tysięcy kilometrów może sugerować zaniedbania, które prowadzą do trwałych uszkodzeń napędu. Warto też dopytać właściciela, czy były jakiekolwiek problemy z napędem i czy system był diagnozowany.
Podsumowując, sprawdzenie działania napędu 4×4 w aucie używanym wymaga więcej niż tylko jazdy próbnej. Potrzebna jest kombinacja testów drogowych, oględzin mechanicznych, diagnostyki komputerowej i znajomości typowych objawów usterek. Jeśli cokolwiek budzi wątpliwości – warto skonsultować się z warsztatem specjalizującym się w układach napędu na cztery koła. Koszt takiego sprawdzenia jest niewielki w porównaniu z ryzykiem zakupu auta z martwym napędem, którego naprawa może pochłonąć kilka tysięcy złotych.