Opony i felgi to elementy, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo, komfort jazdy oraz koszty eksploatacji. Choć wydają się detalem przy zakupie auta używanego, ich dokładna ocena może ujawnić więcej, niż się wydaje – od śladów nieprawidłowej geometrii zawieszenia, przez zaniedbania serwisowe, aż po ślady poważnych kolizji. Dla kupującego to nie tylko kwestia zużycia, ale i sygnał ostrzegawczy, który często mówi więcej niż przegląd dokumentów serwisowych.
Ocenę warto zacząć od ogólnego rzutu oka na komplet kół – wszystkie opony powinny być tego samego rozmiaru, producenta i modelu, zwłaszcza jeśli auto ma napęd na cztery koła. Mieszanie różnych rodzajów ogumienia może prowadzić do nierównomiernego zużycia, pogorszenia przyczepności, a w przypadku systemów AWD – także do uszkodzeń mechanicznych. Opony o różnej konstrukcji (letnie, zimowe, całoroczne) lub z różnym bieżnikiem na jednej osi są poważnym sygnałem, że właściciel nie przykładał wagi do podstawowej eksploatacji.
Kolejnym krokiem jest sprawdzenie głębokości bieżnika. Minimalna dopuszczalna głębokość w Polsce to 1,6 milimetra, ale już poniżej 3–4 milimetrów opona znacząco traci swoje właściwości trakcyjne, szczególnie na mokrej nawierzchni. Jeżeli zużycie bieżnika jest nierównomierne – na przykład po zewnętrznej lub wewnętrznej stronie – może to świadczyć o złej geometrii zawieszenia, zużytych elementach prowadzących albo agresywnej jeździe. Taka opona nie tylko szybciej się zużywa, ale również zdradza potencjalnie drogie w naprawie usterki układu jezdnego.
Należy również przyjrzeć się strukturze gumy – pęknięcia, wybrzuszenia, ślady przetarć lub mikropęknięcia na bokach to oznaki starzenia się ogumienia lub jazdy z niedostatecznym ciśnieniem. Szczególnie niepokojące są wybrzuszenia, które wskazują na uszkodzenia wewnętrznej struktury opony – takie ogumienie nadaje się wyłącznie do wymiany. Warto także sprawdzić datę produkcji każdej opony – zakodowana jest ona w czterocyfrowym oznaczeniu na boku (na przykład 1120 oznacza jedenasty tydzień roku 2020). Opony starsze niż sześć lat, nawet jeśli mają głęboki bieżnik, mogą być już zbyt twarde i tracą swoje właściwości jezdne.
Stan felg również potrafi zdradzić historię auta. Obręcze stalowe z widocznymi ogniskami korozji, krzywizną lub brakiem ciężarków wyważających mogą świadczyć o uderzeniach w krawężniki, jazdach po dziurach i braku regularnej konserwacji. W przypadku felg aluminiowych należy przyjrzeć się pęknięciom, odpryskom lakieru, śladom prostowania lub spawania. Niewidoczne gołym okiem uszkodzenia można rozpoznać przez nierówną linię obręczy lub trudności w utrzymaniu ciśnienia w oponach – zwłaszcza po dłuższym postoju.
Ważne jest również sprawdzenie, czy felgi nie są „dorabiane” – czyli zamienione na inny rozmiar niż fabryczny, co może negatywnie wpływać na właściwości jezdne. Warto też spojrzeć na śruby mocujące – jeśli są zniszczone, niedopasowane lub brakuje ich zabezpieczeń, może to sugerować częste zdejmowanie kół, na przykład z powodu problemów z układem hamulcowym lub zawieszeniem.
Nie wolno zapominać o wentylach – nieszczelne lub spękane gumowe elementy mogą prowadzić do powolnego ubytku powietrza. W samochodach z czujnikami ciśnienia w oponach należy upewnić się, że system działa i nie pokazuje błędów na desce rozdzielczej.
Podsumowując – dokładna ocena ogumienia i felg pozwala nie tylko określić, czy będzie trzeba zainwestować w nowy komplet zaraz po zakupie, ale też odkrywa oznaki nieprawidłowej eksploatacji, zaniedbań oraz możliwych usterek zawieszenia. To element, który powinien być sprawdzany równie skrupulatnie jak silnik, skrzynia czy historia serwisowa.