Kupno samochodu używanego wiąże się zawsze z ryzykiem ukrytych wad, a jednym z największych zagrożeń są szkody powypadkowe, które zostały naprawione w sposób niefachowy lub wręcz amatorski. Choć wiele napraw może zostać przeprowadzonych zgodnie ze sztuką i nie obniżać bezpieczeństwa, to źle wykonane ingerencje w strukturę auta mogą skutkować problemami już w trakcie codziennej eksploatacji. Dlatego kluczowe jest, aby podczas oględzin pojazdu umieć samodzielnie wykryć ślady takich napraw i wiedzieć, które sygnały powinny wzbudzić szczególną czujność.
Pierwszym i najważniejszym krokiem jest dokładna ocena stanu lakieru. Nieudolnie naprawiane szkody zazwyczaj wiążą się z nierównomierną grubością powłoki lakierniczej. Użycie miernika lakieru pozwala błyskawicznie sprawdzić, czy dany element był malowany lub szpachlowany. Jeśli grubość lakieru znacząco odbiega od wartości typowych dla auta danego producenta, np. przekracza pięćset mikronów, a na sąsiednich elementach wynosi sto dwadzieścia, to może to świadczyć o naprawie po poważnym uderzeniu. Warto wykonywać pomiary nie tylko na dużych powierzchniach, ale również w okolicach progów, słupków, podszybia i tylnych błotników.
Kolejną wskazówką są niedopasowania elementów karoserii. Krzywo osadzone drzwi, nierówne szczeliny między maską a błotnikami, odstające zderzaki, inne odcienie lakieru na sąsiednich częściach – to wszystko może świadczyć o tym, że element był zdejmowany, a następnie niedokładnie osadzony. Warto spojrzeć na auto z różnych perspektyw, najlepiej w dobrym świetle dziennym, i ocenić linie nadwozia. Jeśli refleksy światła „załamują się” nienaturalnie, może to oznaczać, że powierzchnia została źle wyprofilowana podczas szpachlowania.
Następnie warto zajrzeć pod maskę i do bagażnika. W komorze silnika należy zwrócić uwagę na śruby mocujące błotniki, zawiasy maski, mocowania pasa przedniego i wsporniki reflektorów. Jeśli widać, że śruby były odkręcane – co zdradzają przerysowane łby lub brak fabrycznego lakieru – może to świadczyć o demontażu tych elementów po kolizji. Z kolei w bagażniku warto sprawdzić okolice podłogi, mocowania zderzaka, wnęki koła zapasowego i spawy karoserii. Oznaki spawania, nałożone panele blacharskie, niefabryczne uszczelniacze lub lakierowanie wewnętrzne to poważny sygnał ostrzegawczy.
Trzeba także przyjrzeć się reflektorom, szybom i lampom tylnym. Zdarza się, że po kolizji montowane są używane lub tanie zamienniki, które nie pasują idealnie do nadwozia. Niefabryczne oznaczenia na lampach, różnice w kolorystyce lub poluzowane mocowania mogą świadczyć o nieoryginalnych częściach i prowizorycznych naprawach. Również różne oznaczenia na szybach (np. inne roczniki lub producenci) mogą wskazywać na ich wymianę po kolizji.
Wnętrze również może zdradzać ślady powypadkowej przeszłości. Jeśli poduszki powietrzne zostały odpalone, a następnie „naprawione” w nieautoryzowany sposób, często można dostrzec ślady manipulacji. Nienaturalnie ciasno spasowane elementy deski rozdzielczej, brak podświetlenia kontrolki poduszek, ślady klejenia czy inny odcień plastiku mogą być skutkiem montażu atrap lub zamienników. Niektóre auta po kolizji mają też podłogę lekko zdeformowaną, co skutkuje problemami z montażem dywaników lub niedokładnie domykającymi się drzwiami.
Warto również przeprowadzić jazdę próbną i zwrócić uwagę na prowadzenie auta. Jeśli pojazd ściąga na jedną stronę, kierownica jest przekrzywiona mimo jazdy na wprost, zawieszenie wydaje niepokojące odgłosy, a wibracje pojawiają się przy wyższych prędkościach, może to oznaczać niepoprawne naprawy po wypadku. Takie objawy są szczególnie niebezpieczne, jeśli dotyczą aut, w których uszkodzeniu uległa rama pomocnicza, zawieszenie lub struktura nadwozia.
Zakup auta po nieumiejętnej naprawie powypadkowej może wiązać się z szeregiem problemów: od trudności w eksploatacji, przez szybsze zużycie elementów zawieszenia, aż po problemy przy dalszej odsprzedaży. Dlatego warto zabrać auto na niezależny przegląd, najlepiej do stacji diagnostycznej lub warsztatu, który posiada doświadczenie w ocenie powypadkowej przeszłości pojazdów.