Wykrycie nadmiernego poboru prądu w samochodzie bez użycia komputera diagnostycznego jest możliwe, choć wymaga cierpliwości i podstawowych narzędzi. Najważniejszym urządzeniem jest amperomierz (multimetr z funkcją pomiaru prądu), który pozwala zmierzyć natężenie prądu pobieranego przez instalację po wyłączeniu wszystkich odbiorników. Procedurę rozpoczyna się od wyłączenia zapłonu, zamknięcia wszystkich drzwi i odczekania kilku minut, aż systemy elektroniczne przejdą w tryb uśpienia. Następnie należy odłączyć jedną klemę akumulatora (najlepiej minusową) i wpiąć amperomierz szeregowo między klemę a biegun akumulatora. Prawidłowy pobór prądu spoczynkowego powinien wynosić 20–50 mA. Jeśli wynik jest wyższy (np. 100–500 mA), oznacza to, że któryś z odbiorników pobiera zbyt dużo energii. Kolejnym krokiem jest metoda „wyciągania bezpieczników” – po kolei wyjmuje się bezpieczniki z tablicy i obserwuje wskazania amperomierza. Gwałtowny spadek poboru po wyjęciu konkretnego bezpiecznika wskazuje na obwód, w którym znajduje się winowajca. Następnie należy sprawdzić urządzenia w tym obwodzie: radio, alarm, oświetlenie, moduły komfortu, ładowarki, itp. W przypadku wykrycia wadliwego odbiornika można go naprawić lub odłączyć, co pozwoli przywrócić prawidłowy pobór prądu. Metoda ta jest skuteczna i nie wymaga specjalistycznego sprzętu, choć w nowszych samochodach z rozbudowaną elektroniką może być trudniejsza do przeprowadzenia.