Javier Villa – złote dziecko GP2, które pokochało wyścigi turystyczne

Kiedy Javier Villa wchodził na międzynarodową scenę wyścigową, wielu hiszpańskich kibiców widziało w nim następcę Fernando Alonso. Młody, piekielnie szybki i z ogromnym potencjałem – był jednym z najmłodszych kierowców, którzy dostali się do serii GP2, uznawanej za bezpośredni przedsionek Formuły Jeden. Villa nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, choć jego ścieżka ostatecznie potoczyła się zupełnie inaczej niż oczekiwano.

Urodzony w miejscowości Colunga w północnej Hiszpanii, Javier już jako dziecko wykazywał talent do sportów motorowych. Karting stał się jego naturalnym środowiskiem, a kolejne szczeble kariery pokonywał z imponującą prędkością. W wieku zaledwie szesnastu lat rywalizował w Formule Trzy, a niedługo później pojawił się w GP2, debiutując jako najmłodszy zawodnik w historii tej serii. Był rok dwa tysiące piąty, a świat wyścigów właśnie poznawał nazwisko Villa.

W GP2 Javier imponował tempem i dojrzałością. Choć nie dysponował najpotężniejszym zespołem, potrafił zdobywać punkty, a nawet wygrywać wyścigi. Jego zwycięstwa na torach takich jak Magny-Cours, Hungaroring czy Nürburgring były potwierdzeniem ogromnego potencjału. Villa był typem kierowcy, który nie bał się deszczu, nie tracił zimnej krwi pod presją i zawsze walczył do końca. Przez kilka sezonów był jednym z najbardziej rozpoznawalnych zawodników GP2 i regularnie pojawiał się w rozmowach na temat możliwego debiutu w Formule Jeden.

Choć testował bolid Formuły Jeden i był blisko umowy z zespołami niższej stawki, do startu w Grand Prix nigdy nie doszło. Rynek kierowców stawał się coraz bardziej uzależniony od sponsorów i pieniędzy, a Villa nie dysponował odpowiednim wsparciem. Nie zrezygnował jednak z wyścigów – wręcz przeciwnie. Zamiast opuścić scenę, postanowił ją odmienić.

W kolejnych latach skupił się na wyścigach samochodów turystycznych i serii GT. Startował między innymi w World Touring Car Championship, gdzie szybko zyskał reputację kierowcy solidnego i walecznego. Wyścigi turystyczne były zupełnie innym światem, ale Villa odnalazł się w nich doskonale. Jego styl jazdy, łączący agresję z techniczną precyzją, sprawdzał się w ciasnych i kontaktowych pojedynkach.

Dziś Javier Villa jest uznawany za jednego z tych kierowców, którzy mimo młodzieńczego błysku i sukcesów w juniorskich seriach, odnaleźli swoją drogę poza głównym nurtem. Jego historia pokazuje, że kariera w motorsporcie nie musi kończyć się, jeśli nie uda się wejść do Formuły Jeden. Można odnaleźć pasję, radość i sukces w innych dyscyplinach, a jedynym warunkiem jest miłość do rywalizacji i wierność sobie. Dla wielu pozostaje symbolem zmarnowanego potencjału, ale dla tych, którzy znają jego drogę – jest przykładem odwagi, wytrwałości i umiejętności odnalezienia własnego miejsca w świecie, który nie zawsze gra według zasad.