Jean Alesi był kierowcą, który w świecie Formuły Jeden zyskał miano nieposkromionego wojownika, pełnego pasji i emocji, który nigdy nie kalkulował, lecz zawsze dawał z siebie wszystko. Francuski zawodnik, o sycylijskich korzeniach, zyskał sympatię fanów nie tyle statystykami, ile sercem, z jakim walczył o każdy metr toru. Jego kariera to historia pełna wzlotów i rozczarowań, ale też niegasnącej miłości do wyścigów, która do dziś budzi szacunek wśród fanów klasycznego motorsportu.
Alesi zaczął swoją przygodę z wyścigami od samochodów turystycznych i serii juniorskich, gdzie jego naturalny talent szybko został zauważony. Dzięki wsparciu narodowego programu rozwoju kierowców, trafił do Formuły Trzy, a stamtąd już tylko krok dzielił go od Formuły Jeden. Debiutował w zespole Tyrrell, gdzie od razu przyciągnął uwagę swoją bezkompromisową jazdą. To właśnie wtedy rozpoczął się mit Alesiego – kierowcy, który nie uznaje półśrodków.
Momentem definiującym jego karierę było podpisanie kontraktu z Ferrari. Dla Jeana była to nie tylko decyzja zawodowa, ale spełnienie marzenia. Jako wielki fan zespołu z Maranello, nie mógł oprzeć się pokusie jazdy w czerwonym bolidzie, nawet jeśli oznaczało to wybór mniej konkurencyjnej maszyny. Lata spędzone w Ferrari były pełne emocji – od heroicznych wyścigów po dramatyczne awarie – ale zawsze dostarczały niezapomnianych wrażeń. Jego jedyne zwycięstwo w Kanadzie, gdzie prowadził przez wiele okrążeń, a potem krążył po torze z uniesioną ręką, będąc niemal w ekstazie, przeszło do historii jako symbol czystej radości z wygranej.
Alesi jeździł z sercem, co czasem bywało jego przekleństwem. Zdarzały się błędy, kolizje i decyzje podejmowane zbyt impulsywnie, ale nigdy nie można było mu zarzucić braku zaangażowania. Jego relacja z zespołem była emocjonalna, a jego lojalność wobec Ferrari trwała nawet wtedy, gdy na horyzoncie pojawiały się lepsze oferty. Po odejściu z zespołu kontynuował karierę w innych teamach, ale nigdy już nie odzyskał pozycji, jaką miał w Maranello.
Po zakończeniu kariery w Formule Jeden, Alesi nie zrezygnował z wyścigów. Startował w seriach GT, brał udział w wyścigu Le Mans i pełnił rolę ambasadora sportu. Pozostał związany z Ferrari, często pojawiając się na imprezach historycznych i wspierając młodych kierowców. Jego syn również poszedł w jego ślady, próbując sił w wyścigach jednomiejscowych.
Jean Alesi pozostaje w pamięci jako kierowca, który nigdy nie kalkulował, lecz zawsze walczył z sercem na dłoni. Jego postawa, emocje i niegasnąca miłość do wyścigów czynią go jedną z najbardziej ludzkich i inspirujących postaci w historii Formuły Jeden. Choć jego palmares nie jest imponujący, to jego legenda wciąż żyje – jako symbol pasji, wierności i wyścigowego romantyzmu.