Kazuki Yoneya – człowiek, który połączył inżynierię z emocją

Kazuki Yoneya to jeden z tych japońskich inżynierów, którzy zdołali pogodzić pozornie sprzeczne światy – precyzyjnej technologii i czystej pasji do motoryzacji. Przez dekady pracy w strukturach jednej z czołowych marek japońskich był uważany za most między działem projektowym a działem rozwoju. Nie chodziło tylko o to, że znał się na obu – Yoneya potrafił sprawić, że technologia zyskiwała duszę, a emocje były przekładane na konkretne rozwiązania konstrukcyjne. Jego kariera zaczęła się w latach dziewięćdziesiątych, kiedy Japonia wychodziła z okresu bańki ekonomicznej, a przemysł motoryzacyjny zmagał się z nową rzeczywistością – koniecznością globalizacji, oszczędności i jednoczesnego zachowania jakości. Yoneya z miejsca zyskał opinię nietuzinkowego umysłu. Z jednej strony miał głęboką wiedzę o dynamice jazdy, z drugiej – interesował się sztuką, kulturą i sposobem, w jaki ludzie przeżywają kontakt z autem. Nie chciał tylko tworzyć maszyn – chciał tworzyć doświadczenia. Jego największym sukcesem był udział w tworzeniu nowej generacji sportowego coupe, które połączyło klasyczne proporcje z nowoczesną technologią. Wniósł do projektu coś, czego nie dało się zmierzyć w danych technicznych – emocję, jaka towarzyszy widokowi auta na parkingu, brzmieniu silnika przy pierwszym uruchomieniu, czy nawet kliknięciu przycisku na konsoli środkowej. Yoneya doskonale wiedział, że prawdziwa wartość samochodu kryje się w drobiazgach, które pozostają z użytkownikiem na zawsze. W jego pracy ważna była bliskość z zespołem – nie zamykał się w laboratorium, lecz często jeździł z testerami, rozmawiał z kierowcami, słuchał stylistów. Był łącznikiem między światem techniki i świata emocji, między procedurą i intuicją. Gdy pytano go o filozofię projektowania, odpowiadał, że auto to nie suma części, ale opowieść – o użytkowniku, o twórcy i o czasie, w którym powstało. Kazuki Yoneya przeszedł na emeryturę z opinią jednego z najbardziej wpływowych, choć niedocenianych inżynierów swojego pokolenia. Pozostawił po sobie modele, które do dziś uchodzą za wzór zrównoważenia pomiędzy technologią a duszą.