Kelvin van der Linde to jedna z najjaśniejszych gwiazd współczesnego motorsportu GT, kierowca, który udowodnił, że talent, kiedy spotka się z bezwzględną determinacją i odpowiednim wsparciem, może poprowadzić zawodnika z odległej Republiki Południowej Afryki na sam szczyt europejskiego ścigania. Urodzony w Johannesburgu, od dzieciństwa chłonął wszystko, co związane z wyścigami – zarówno dzięki rodzinnej tradycji, jak i ogromnej pasji, która wyznaczała jego codzienność.
Swoją karierę rozpoczął jak większość wielkich kierowców – od kartingu, gdzie od razu zaznaczył swoją obecność dzięki niesamowitemu wyczuciu tempa i zdolności podejmowania błyskawicznych decyzji. Po zdobyciu tytułów w krajowych mistrzostwach, jego talent zauważyły europejskie zespoły, co otworzyło mu drzwi do serii GT. Bardzo szybko trafił pod skrzydła Audi Sport, stając się jednym z najmłodszych kierowców fabrycznych niemieckiej marki.
To właśnie w barwach Audi Van der Linde odniósł swoje największe sukcesy – triumfy w wyścigach długodystansowych, mistrzostwa w serii ADAC GT Masters, zwycięstwa w Dubaju, Spa i na Nürburgringu. Jego styl jazdy łączył agresję i odwagę z precyzyjnym zarządzaniem tempem. Potrafił bronić pozycji z nieustępliwością, ale też atakować z chirurgiczną dokładnością. Na torze był wojownikiem, poza nim – skromnym, uśmiechniętym ambasadorem południowoafrykańskiego motorsportu.
W serii DTM pokazał się jako kierowca gotowy do walki o mistrzostwo w każdych warunkach. Mimo kontrowersji i zaciętej rywalizacji z innymi gwiazdami, jego forma i konsekwencja sprawiły, że stał się jednym z faworytów sezonu. Van der Linde nie bał się mówić, co myśli, a jego postawa, choć niekiedy dzieliła fanów, zawsze była autentyczna i nacechowana sportowym ogniem.
Kelvin van der Linde to dziś nie tylko jeden z najlepszych kierowców GT swojego pokolenia, ale też reprezentant globalizacji motorsportu. Udowodnił, że pochodzenie nie musi ograniczać – liczy się pasja, praca i gotowość do poświęceń. Jego historia inspiruje młodych zawodników z całego świata, pokazując, że drzwi do wyścigowego Olimpu stoją otworem dla każdego, kto odważy się przez nie przejść.