Kenichi Yamamoto to nazwisko, które powinno być wymawiane z należnym szacunkiem przez każdego fana motoryzacji. To on był jednym z głównych architektów sukcesu Mazdy jako producenta, który odważył się pójść zupełnie inną drogą niż reszta świata. Jego największym dziełem był rozwój silnika z wirującym tłokiem, znanego szerzej jako jednostka Wankla, który na zawsze wpisał się w tożsamość marki z Hiroszimy.
Yamamoto rozpoczął pracę w Mazdzie wkrótce po zakończeniu drugiej wojny światowej, w okresie odbudowy japońskiego przemysłu. Początkowo pracował jako inżynier w dziale silników, jednak jego wizja i determinacja szybko przyciągnęły uwagę przełożonych. W latach sześćdziesiątych został przydzielony do zespołu odpowiedzialnego za rozwój rewolucyjnej technologii silnika rotacyjnego. Choć koncepcja pochodziła z Niemiec, to właśnie inżynierowie Mazdy, pod przywództwem Yamamoto, doprowadzili ją do formy gotowej do użytku w samochodach seryjnych.
Prace nie były łatwe. Jednostki miały problemy z trwałością, zużyciem paliwa i emisją spalin. Jednak Yamamoto wierzył, że dzięki tej technologii Mazda wyróżni się na tle konkurencji. Nie ustawał w wysiłkach, inwestując lata pracy i przekonując zarząd do dalszego finansowania projektu. Efektem było wprowadzenie na rynek modelu Cosmo Sport, pierwszego seryjnego auta z silnikiem Wankla, a następnie legendarnej linii RX, która przyniosła marce uznanie na całym świecie.
W późniejszym okresie Yamamoto objął stanowisko prezesa Mazdy, gdzie kontynuował wspieranie innowacji. Jego podejście do zarządzania było pełne pasji i szacunku do techniki. Nie tylko rozwijał markę w kierunku jakości i niezawodności, ale też dbał o jej duszę – dźwięk i charakter silnika Wankla stały się znakiem rozpoznawczym Mazdy na całym świecie.
Po przejściu na emeryturę Yamamoto pozostał aktywny jako doradca i mentor dla kolejnych pokoleń inżynierów. Jego dziedzictwo to nie tylko technologia, ale też odwaga w podążaniu własną ścieżką, nawet jeśli prowadziła pod prąd głównego nurtu. Bez jego determinacji Mazda nigdy nie stałaby się tym, czym jest dzisiaj – marką, która łączy emocje z inżynierskim wyrafinowaniem.
