Kenji Takahashi to jedna z tych postaci, które nie zdobyły rozgłosu w europejskich mediach, ale w Japonii cieszyły się statusem legendy. Urodzony w latach pięćdziesiątych, wyrósł w czasach, gdy japoński motorsport dopiero się kształtował, a marzenie o karierze wyścigowej wymagało nie tylko talentu, lecz także ogromnej determinacji. Takahashi zbudował swoją karierę na pasji do jazdy i wieloletniej współpracy z marką Mazda, stając się nieodłączną częścią krajowego wyścigowego krajobrazu.
Największe sukcesy odnosił w japońskich mistrzostwach samochodów turystycznych i w wyścigach długodystansowych. Znany był z precyzyjnej techniki, nienagannego przygotowania fizycznego i niezwykłej konsekwencji. Choć często rywalizował z kierowcami zespołów fabrycznych, wielokrotnie udowadniał, że także prywatne zespoły potrafią sięgnąć po zwycięstwa. Jego nazwisko kojarzone było z autami takimi jak Mazda RX-7 i z niezliczoną ilością godzin spędzonych na torach Tsukuba, Suzuka czy Fuji.
Styl jazdy Takahashiego był spokojny, niemal chłodny, ale pod tą powierzchnią kryła się żelazna wola rywalizacji. Nigdy nie był typem showmana – przemawiał osiągami, nie słowami. Dla fanów był wzorem profesjonalizmu i dowodem na to, że sukces można zbudować na solidnych fundamentach, bez fajerwerków i medialnej pompy. Po zakończeniu kariery zawodniczej pozostał blisko torów, współpracując z zespołami w roli doradcy i testera.
Dziedzictwo Kenjiego Takahashiego to nie tylko puchary i statystyki. To także styl życia i etos pracy, który zainspirował kolejne pokolenia japońskich kierowców. Był cichy, lecz wyrazisty – i to właśnie ta autentyczność czyniła go tak cenionym w środowisku.