Na początku wszystko wygląda obiecująco. Nowy żel oczyszczający daje uczucie świeżości, skóra staje się matowa, pory mniej widoczne. Wydaje się, że to produkt idealny – wreszcie coś działa. Ale po kilku dniach pojawia się suchość, zaczerwienienie, błyszczenie, a nawet wypryski. Co się stało? To może być właśnie tzw. „efekt odbicia” – reakcja skóry na zbyt intensywne oczyszczanie.
Efekt odbicia to mechanizm obronny skóry. Kiedy bariera hydrolipidowa zostaje naruszona – np. przez agresywne środki myjące, zbyt częste oczyszczanie lub stosowanie mocnych peelingów – skóra zaczyna się bronić. Produkuje więcej sebum, by odbudować warstwę ochronną. Paradoksalnie – im bardziej ją wysuszamy, tym bardziej się przetłuszcza.
Często popełniany błąd to uznanie, że skóra się „brudzi” lub „niedokładnie oczyszcza”, skoro znowu się świeci. Sięgamy więc po jeszcze silniejszy produkt – i koło się zamyka. Zamiast równowagi, mamy przesuszenie, stany zapalne i nadreaktywność. Skóra zaczyna wyglądać gorzej niż przed „kuracją”.
Jak tego uniknąć? Przede wszystkim – wybierać łagodne środki oczyszczające. Bez alkoholu, silnych detergentów typu SLS, bez drobinek ścierających. Dobrze sprawdzają się emulsje, mleczka, pianki enzymatyczne – produkty, które oczyszczają, ale nie naruszają naturalnej bariery skóry.
Oczyszczanie powinno być rytuałem łagodności, nie bitwą. Rano wystarczy delikatne mycie wodą lub lekkim żelem. Wieczorem – dwuetapowe oczyszczanie, jeśli nosisz makijaż lub SPF. Ale wszystko bez tarcia, bez szczotek, bez przesady.
Jeśli podejrzewasz u siebie efekt odbicia, najlepiej na kilka dni zminimalizować pielęgnację – wprowadzić krem barierowy, łagodne oczyszczanie i odstawić wszystkie produkty aktywne. Skóra, pozostawiona w spokoju, bardzo często sama wraca do równowagi.
To, że skóra reaguje, nie oznacza, że jest „trudna”. To oznacza, że mówi Ci, czego nie chce. Wystarczy jej posłuchać – z uważnością, nie z siłą.