Koji Endo to postać, która może nie budzi emocji wśród szerokiej publiczności tak jak legendarni kierowcy czy słynni projektanci, ale w świecie motoryzacyjnego zarządzania uchodzi za jednego z najbardziej pragmatycznych i skutecznych liderów japońskiego przemysłu. To właśnie Endo odegrał kluczową rolę w przekształceniu Isuzu z producenta borykającego się z trudnościami w początku nowego tysiąclecia w firmę nowoczesną, wyspecjalizowaną i rentowną. Jego podejście do zarządzania, oparte na analizie danych, silnej organizacji i koncentracji na mocnych stronach firmy, zyskało uznanie nie tylko w Japonii, ale i na świecie.
Koji Endo rozpoczął swoją karierę w sektorze finansowym i przez wiele lat działał jako analityk rynku motoryzacyjnego. Był znany z wnikliwych analiz trendów i zachowań korporacyjnych, a jego raporty często trafiały na biurka prezesów największych koncernów motoryzacyjnych. Gdy przeszedł na stronę zarządzania przemysłem, zabrał ze sobą ten chłodny, analityczny sposób myślenia, który pozwolił mu patrzeć na biznes nie przez pryzmat sentymentów, lecz realnego potencjału.
Gdy objął stanowisko w strukturach Isuzu, firma była w fazie głębokiej transformacji. Już od kilku lat wycofywała się z rynku samochodów osobowych, a jej przyszłość koncentrowała się wokół pojazdów użytkowych, ciężarowych i technologii diesla. Endo nie tylko zaakceptował ten kierunek, ale postanowił go maksymalnie wykorzystać. Skupił się na zwiększaniu efektywności produkcji, rozwijaniu globalnej sieci partnerstw oraz dywersyfikacji oferty w zakresie średnich i ciężkich pojazdów dostawczych. Pod jego kierownictwem Isuzu zacieśniło współpracę z General Motors i rozszerzyło obecność na rynkach Azji Południowo-Wschodniej, Afryki i Ameryki Południowej.
Styl pracy Koji Endo opierał się na twardych danych i jasno określonych celach. Nie był charyzmatycznym liderem w amerykańskim stylu, ale cieszył się szacunkiem dzięki skuteczności i przewidywalności. W firmie uchodził za osobę, która potrafiła w prosty sposób wyjaśnić złożone procesy, dzięki czemu łatwiej było przekonywać pracowników do zmian. Potrafił też słuchać – a to w dużych korporacjach nie jest cechą powszechną.
Choć jego nazwisko nie jest szeroko znane poza światem biznesu, to właśnie dzięki niemu Isuzu przetrwało jako marka niezależna, skoncentrowana na swojej niszy, zamiast zostać wchłoniętą przez większy koncern. Endo nie zrewolucjonizował motoryzacji, ale sprawił, że jedna z najstarszych japońskich marek ciężarówek przeszła przez trudne czasy i dziś znów może patrzeć w przyszłość z optymizmem.