Silniki doładowane kompresorem mechanicznie generują znacznie wyższe ciśnienia robocze i temperatury niż jednostki wolnossące. Jednym z kluczowych pytań, które zadają sobie właściciele planujący montaż kompresora, jest to, czy tłoki wymagają wzmocnienia. Odpowiedź zależy od kilku czynników: docelowego przyrostu mocy, przewidywanej wartości ciśnienia doładowania oraz kondycji istniejącej jednostki napędowej. W silnikach fabrycznych najczęściej stosowane są tłoki odlewane, które przy umiarkowanym doładowaniu (do ok. 0,4-0,5 bara) mogą wytrzymać dodatkowe obciążenia, choć z ograniczoną żywotnością. Wzrost ciśnienia powyżej 0,6-0,7 bara, a zwłaszcza kierowanie się w stronę wartości 1 bara i wyższych, niesie realne ryzyko pękania denka tłoka, zacierania pierścieni i wypalania otworów denka – szczególnie jeśli mieszanka nie będzie optymalnie zestrojona. Stąd przy zaawansowanych projektach tuningowych, nawet przy poprawnym wystrojeniu na hamowni, zalecane jest zastosowanie kutych tłoków oraz wzmocnionych sworzni. Tłoki kute charakteryzują się o wiele wyższą odpornością mechaniczną, lepszą odpornością na szok termiczny i mniej podatne są na deformacje pod wpływem chwilowych wzrostów ciśnień spalania. Wielu tunerów stosuje także specjalne powłoki antyadhezyjne lub ceramiczne, które ograniczają ryzyko przypalenia czy nadmiernych osadów na powierzchni tłoka. Przy okazji wzmacniania tłoków szybciej zużywają się panewki, a także pojawia się konieczność stosowania wzmocnionych korbowodów czy pierścieni o większej trwałości. W autach hobbystycznych, gdzie doładowanie utrzymuje się na poziomie bezpiecznym dla seryjnych tłoków, taka ingerencja bywa opcjonalna, ale każdy ambitniejszy projekt to inwestycja, która zwraca się trwałością i możliwością dalszego podnoszenia mocy bez ryzyka kosztownych awarii.