Porównanie kosztów eksploatacji samochodu elektrycznego i benzynowego to jedno z kluczowych zagadnień dla kierowców rozważających zmianę napędu. Choć zakup auta elektrycznego wciąż wiąże się z wyższą ceną początkową, to codzienne użytkowanie może być znacznie tańsze niż w przypadku pojazdu z klasycznym silnikiem spalinowym. Różnice te wynikają zarówno z kosztów energii, jak i zakresu serwisowania oraz podatków i ulg, jakie obowiązują właścicieli samochodów elektrycznych.
Najbardziej oczywistą różnicą są koszty paliwa. Samochód benzynowy spala średnio od sześciu do ośmiu litrów paliwa na sto kilometrów, co przy obecnych cenach oznacza wydatek rzędu czterdziestu do sześćdziesięciu złotych. Auto elektryczne zużywa około piętnastu do dwudziestu kilowatogodzin energii na ten sam dystans, co przy ładowaniu w domu przekłada się na koszt około dziesięciu do dwudziestu złotych. Różnica ta jest jeszcze bardziej zauważalna w miastach, gdzie jazda elektrykiem staje się wyjątkowo tania dzięki częstemu odzyskiwaniu energii podczas hamowania. W przypadku korzystania z publicznych ładowarek ceny są wyższe, szczególnie na szybkich stacjach, ale nawet wtedy koszt przejechania stu kilometrów rzadko przekracza trzydzieści złotych.
Drugim aspektem są koszty serwisowania. Auta spalinowe wymagają regularnych wymian oleju silnikowego, filtrów, pasków, świec zapłonowych, a z czasem także napraw układu wydechowego, sprzęgła czy turbosprężarki. W aucie elektrycznym większość z tych elementów po prostu nie istnieje. Silnik elektryczny jest znacznie prostszy konstrukcyjnie i mniej podatny na zużycie, co przekłada się na rzadsze wizyty w serwisie i niższe koszty napraw. W praktyce serwis auta elektrycznego ogranicza się do przeglądu układu hamulcowego, zawieszenia, wymiany filtra kabinowego oraz okresowej kontroli układu chłodzenia baterii. Różnica w kosztach rocznego serwisowania może wynosić nawet kilkaset złotych na korzyść pojazdu elektrycznego.
Warto również wspomnieć o podatkach i opłatach. W Polsce właściciele samochodów elektrycznych są zwolnieni z opłaty akcyzowej przy zakupie auta, mogą korzystać z buspasów, nie płacą za parkowanie w wielu strefach miejskich, a także często mają dostęp do programów dofinansowania zakupu. Wszystko to obniża realne koszty posiadania takiego pojazdu. W przypadku aut benzynowych nie występują tego typu ulgi, a dodatkowo w przyszłości mogą być one objęte wyższymi opłatami emisyjnymi lub ograniczeniami wjazdu do centrów miast.
Z drugiej strony należy brać pod uwagę koszt zakupu. Auta elektryczne są droższe w momencie zakupu – różnica może wynosić od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych w porównaniu do wersji benzynowej o podobnym wyposażeniu. Dopłaty państwowe lub leasingi mogą częściowo zniwelować tę różnicę, ale nie zawsze są dostępne dla wszystkich. Dodatkowo, dla osób mieszkających w blokach czy kamienicach brak możliwości ładowania w domu oznacza większe uzależnienie od publicznych stacji, co może zwiększyć koszty użytkowania.
Nie bez znaczenia pozostaje również kwestia utraty wartości. Auta elektryczne do niedawna traciły na wartości szybciej niż spalinowe, głównie z powodu obaw związanych z żywotnością baterii. Dziś sytuacja się zmienia – samochody z dużymi i sprawdzonymi akumulatorami trzymają cenę coraz lepiej, a rosnąca popularność rynku wtórnego aut EV stopniowo zmniejsza ten problem. Mimo to, warto przy zakupie brać pod uwagę markę, model i jakość baterii, ponieważ to one mają decydujący wpływ na długoterminową opłacalność.
Podsumowując – eksploatacja samochodu elektrycznego jest zauważalnie tańsza niż pojazdu benzynowego, głównie ze względu na niższe koszty „tankowania”, serwisu i korzyści podatkowe. Elektryk najlepiej sprawdza się w codziennej jeździe miejskiej, gdzie jego oszczędności są najbardziej widoczne. Choć wyższa cena zakupu pozostaje barierą, to przy odpowiednim stylu użytkowania i dostępie do taniego ładowania, auto elektryczne szybko nadrabia różnicę kosztową i w dłuższej perspektywie może okazać się bardziej ekonomiczne.