Marek Wieruszewski – konstruktor, który budował marzenia z aluminium i pasji

Marek Wieruszewski nie jest postacią powszechnie rozpoznawalną wśród masowych fanów motoryzacji, ale w środowisku ludzi, którzy tworzyli polski motorsport i scenę wyścigową od podstaw, jego nazwisko budzi ogromny szacunek. Był konstruktorem, inżynierem, twórcą samochodów wyścigowych i sportowych, który – wbrew ograniczeniom technologii, brakom materiałowym i barierom systemowym – potrafił zbudować auta zdolne do rywalizacji z najlepszymi.

Jego kariera rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych, kiedy motoryzacja w Polsce dopiero raczkowała, a samochód sportowy był rzadkością nie tylko na drogach, ale i w świadomości społecznej. Wieruszewski postanowił jednak pójść własną drogą – zamiast marzyć o zachodnich modelach, postanowił je po prostu… zbudować.

W zakładzie w Warszawie, z wykorzystaniem prostych narzędzi i ogromnego zapasu wiedzy teoretycznej, tworzył auta wyścigowe od podstaw. Jego pojazdy nosiły oznaczenia własne – Wierusz, z kolejnymi numerami – i wyróżniały się aerodynamicznymi nadwoziami, lekką konstrukcją oraz innowacyjnymi rozwiązaniami w zawieszeniu i układzie napędowym.

Nie chodziło tylko o estetykę – jego samochody realnie rywalizowały na torach. W mistrzostwach Polski oraz w serii WSMP były regularnie obecne i uzyskiwały konkurencyjne czasy. Marek Wieruszewski był jednym z niewielu, którzy potrafili samodzielnie zaprojektować, zbudować i wystawić auto na torze, nie mając za sobą żadnego wielkiego zespołu ani wsparcia fabrycznego.

Był perfekcjonistą. Każdy projekt dopracowywał w najmniejszych detalach, stale analizując osiągi, zmieniając geometrie ram, dopasowując elementy aerodynamiczne. Często bywał jednocześnie konstruktorem, inżynierem, mechanikiem i kierowcą testowym.

Jego auta nie powstawały dla zysku. Powstawały z pasji, dla idei – aby pokazać, że także w Polsce można budować samochody wyścigowe z prawdziwego zdarzenia. I rzeczywiście – wielu zawodników, którzy jeździli Wieruszami, wspominało ich prowadzenie jako precyzyjne, intuicyjne i dające ogromną radość z jazdy.

Dziś niewiele egzemplarzy przetrwało próbę czasu. Ale te, które zachowały się do dziś, są traktowane jak dzieła sztuki – bo właśnie tym były. Każdy element opowiada historię człowieka, który nie oglądał się na ograniczenia, tylko przełamywał je jeden po drugim.

Marek Wieruszewski zostawił po sobie nie tylko samochody. Zostawił sposób myślenia, który inspiruje kolejne pokolenia – że jeśli nie możesz czegoś kupić, możesz to stworzyć. I że motoryzacja to nie tylko sport czy technologia, ale także sztuka.