Massimo Biasion, nazywany przez wielu po prostu Miki, to postać, która na zawsze wpisała się w historię rajdów samochodowych. Jego nazwisko stało się synonimem dominacji Lancia Martini w złotej erze Rajdowych Mistrzostw Świata. Jako pierwszy Włoch, który zdobył tytuł mistrza świata kierowców, a potem go obronił, Biasion stał się symbolem perfekcyjnego połączenia talentu, precyzji i odwagi, niezbędnych do pokonania tras wiodących przez śnieg, piach, asfalt i błoto.
Urodził się w drugiej połowie lat pięćdziesiątych w miejscowości Bassano del Grappa, w regionie Wenecji Euganejskiej. Już jako nastolatek interesował się motoryzacją, a rajdy zafascynowały go na tyle, że wkrótce sam zasiadł za kierownicą. Zaczynał w lokalnych imprezach, zdobywając doświadczenie i szacunek jako młody, ale bardzo ambitny zawodnik. Wkrótce jego talent zauważyli ludzie związani z Abarth i Lancią, co zaowocowało współpracą, która odmieniła historię sportu.
Prawdziwy przełom nastąpił, gdy Biasion dołączył do zespołu Lancia Martini. W czasach, gdy Grupa B dominowała rajdowe trasy, Włoch szybko dostosował się do bezkompromisowych maszyn, takich jak Lancia Delta S4. Gdy przepisy zmieniły się po wycofaniu Grupy B, a Lancia wprowadziła nową Deltę Integrale, Biasion wraz z nią zdominował scenę WRC. W latach osiemdziesiątych zdobył dwa tytuły mistrza świata, zapisując się jako jeden z najbardziej utytułowanych kierowców dekady. Jego styl jazdy był bezbłędny technicznie, ale i odważny, z wyczuciem tempa i niesamowitą konsekwencją.
Biasion był nie tylko kierowcą wybitnym, ale także liderem zespołu, który potrafił budować atmosferę i motywować innych do walki o najwyższe cele. Współpracował blisko z inżynierami, a jego wskazówki były kluczowe w dalszym rozwoju Delty. Po odejściu z Lancii przeniósł się do Forda, ale nigdy już nie powtórzył sukcesów z włoskiego okresu. Niemniej jednak jego miejsce w historii było już wtedy niezaprzeczalne.
Dla włoskich kibiców Biasion był uosobieniem narodowej dumy – mistrzem, który rzucił wyzwanie Skandynawom i pokazał, że rajdy to nie tylko domena północy. Jego dziedzictwo trwa do dziś – nie tylko jako kierowcy, ale jako legendy Lancii, człowieka, który współtworzył jedną z najbardziej ikonicznych epok w historii WRC. Dla wielu fanów to właśnie jego jazda na odcinkach specjalnych, z Martini Racing na karoserii, najlepiej definiuje magię tamtych czasów.