Włoska motoryzacja to nie tylko styl i emocje, ale także inżynierska pasja, którą przez dekady uosabiał Mauro Forghieri. Urodzony w Modenie, sercu włoskiego przemysłu motoryzacyjnego, był dzieckiem epoki, w której technika łączyła się z romantyzmem wyścigów. Dla Ferrari był kimś więcej niż tylko inżynierem – był duszą techniczną zespołu, twórcą bolidów, które nadawały ton całym dekadom wyścigów Formuły Jeden.
Karierę w Ferrari rozpoczął w młodym wieku, już w latach pięćdziesiątych. Jego ojciec pracował w fabryce, a Mauro, jako absolwent inżynierii mechanicznej, szybko dał się poznać jako wyjątkowo bystry i utalentowany konstruktor. Gdy Enzo Ferrari potrzebował kogoś, kto poprowadzi technicznie zespół po trudnych latach, Forghieri był oczywistym wyborem. Już w latach sześćdziesiątych stał za projektami bolidów, które wygrywały Grand Prix i zdobywały mistrzostwa.
To on stworzył Ferrari, które sięgało po tytuł mistrzowski z Johnem Surteesem, a potem brało udział w niezliczonych pojedynkach z McLarenem, Lotusami czy Brabhamami. Jego konstrukcje były nie tylko skuteczne, ale też piękne – oddawały ducha włoskiego designu, nawet w świecie, który coraz bardziej przypominał zimny świat aerodynamiki i kalkulacji.
Forghieri był innowatorem. Jako pierwszy zastosował skrzynie biegów montowane poprzecznie, a jego rozwiązania dotyczące chłodzenia, zawieszenia i układów wydechowych wyprzedzały swoje czasy. Był również człowiekiem lojalnym wobec Ferrari – przeżył w firmie dobre i złe chwile, zawsze wierząc w potencjał zespołu z Maranello. Choć współpraca z Enzo Ferrari nie była łatwa, wzajemny szacunek sprawiał, że przetrwali razem najtrudniejsze momenty.
Pod koniec kariery, gdy Formuła Jeden coraz bardziej stawała się grą komputerów i finansów, Forghieri odszedł na bok, ale jego wpływ nie zniknął. W świecie Ferrari był wspominany jako mistrz rysowniczej deski kreślarskiej i wizjoner, który nigdy nie godził się na przeciętność.
Dla fanów Ferrari Mauro Forghieri to postać niemal mityczna – inżynier z duszą artysty, który zamiast liczb widział marzenia przekształcane w bolidy. Jego dziedzictwo to nie tylko zwycięstwa, lecz również odwaga, z jaką stawiał czoła wyzwaniom epoki. Dzięki niemu Ferrari nie tylko ścigało się na torze – ono tam żyło.