Mercedes C63 AMG Black Series (C204)

0

Mercedes C63 AMG Black Series (C204) to jedno z tych aut, które już na pierwszy rzut oka dają do zrozumienia, że nie zostały stworzone do spokojnej jazdy po mieście. To nie był kolejny sportowy Mercedes z mocnym silnikiem i luksusowym wnętrzem – to był mięśniak wśród coupe, surowy, brutalny i wybitnie torowy. Samochód, który nie próbował niczego udawać. To był najostrzejszy C-klasowy model AMG, jaki kiedykolwiek powstał, i jedna z najbardziej charyzmatycznych maszyn swojej epoki.

Model Black Series zadebiutował w 2011 roku jako odpowiedź AMG na rosnące oczekiwania klientów szukających czegoś więcej niż tylko szybkiego coupe. Mercedes postanowił stworzyć auto, które połączy emocje, moc i czysto wyścigowy charakter, ale wciąż będzie mogło legalnie poruszać się po drogach. Efektem tych ambicji było właśnie C63 AMG Black Series – samochód o nieposkromionej duszy, który wręcz domagał się toru.

Sercem auta był sprawdzony, wolnossący silnik 6.2 V8 o oznaczeniu M156, który w wersji Black Series rozwijał aż 517 koni mechanicznych i 620 Nm momentu obrotowego. Dzięki modyfikacjom głowic cylindrów, innym wałkom rozrządu i zmienionemu ECU, jednostka ta stała się jeszcze bardziej responsywna i agresywna. Dźwięk tego silnika był czymś absolutnie wyjątkowym – niskie, dudniące V8 przechodzące w wściekły wrzask przy wysokich obrotach robiło większe wrażenie niż niejeden supersamochód.

Napęd trafiał wyłącznie na tylne koła za pośrednictwem siedmiobiegowej skrzyni AMG Speedshift MCT – z mokrym sprzęgłem zamiast konwertera momentu, co pozwalało na szybsze zmiany biegów i lepsze czucie auta. Efektem była brutalna reakcja na gaz, szybkie zejścia o dwa biegi w dół i możliwość jazdy w pełnym poślizgu przy niemal każdej prędkości – jeśli tylko kierowca miał wystarczająco odwagi.

Zawieszenie w Black Series zostało całkowicie przebudowane. Z przodu zastosowano regulowane kolumny McPhersona, z tyłu niezależne wielowahaczowe zawieszenie, również z możliwością regulacji. Do tego dochodziły utwardzone stabilizatory, nowe tuleje, twardsze sprężyny i kompletnie inna geometria niż w standardowym C63. Auto prowadziło się z chirurgiczną precyzją, choć wymagało zdecydowanej ręki i szacunku – przy takiej mocy i tylnym napędzie nie było miejsca na błędy.

Wygląd? Bez kompromisów. C63 AMG Black Series miał rozszerzone nadkola, masywne progi, nowe zderzaki z większymi wlotami powietrza, karbonowe dokładki, a w opcji także duże tylne skrzydło i pakiet aerodynamiczny. Szerokość nadwozia wzrosła tak bardzo, że trudno było pomylić go z jakąkolwiek inną wersją klasy C. Stał się agresywnym, niemal torowym potworem, który nie potrzebował żadnych napisów ani oznaczeń, by wzbudzać respekt.

W środku było mniej luksusu, więcej sportu. Standardowe były fotele kubełkowe AMG, alcantara na kierownicy, pasy bezpieczeństwa w kontrastowym kolorze i wykończenia z włókna węglowego. Klimatyzacja i radio pozostały, ale tylko po to, by kierowca mógł dojechać na tor w minimalnym komforcie. Cała kabina krzyczała „racing”, ale wciąż zachowywała pewną dozę cywilizacji.

Mercedes wyprodukował zaledwie 800 egzemplarzy C63 AMG Black Series, co czyni go jednym z najrzadszych modeli AMG XXI wieku. Każdy egzemplarz miał swoją indywidualność – niektóre wyposażone były w pakiet Track, inne w rozbudowane dodatki aerodynamiczne. Niezależnie od konfiguracji, wszystkie miały jedno wspólne DNA: czysty, nieokiełznany temperament i drogowe maniery rodem z toru wyścigowego.

Dziś Black Series z C204 to jeden z najbardziej pożądanych modeli AMG wśród kolekcjonerów. Jego wartość nieustannie rośnie, bo takich aut już się nie produkuje. W erze downsizingu, filtrów OPF i cyfrowych ograniczeń, ten Mercedes przypomina, czym była motoryzacja dla purystów. Bez kompromisów, bez elektroniki wciskającej wszystko w ramy, bez filtrów – tylko Ty, silnik V8 i tylna oś. I właśnie dlatego ten samochód stał się ikoną.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj