W świecie rajdów Mitsubishi Lancer Evolution jest nazwą, która budzi respekt. To samochód stworzony z myślą o dominacji na najtrudniejszych odcinkach specjalnych i perfekcyjnym pokonywaniu zakrętów. Ale jest jedna wersja „Evo”, która wyróżnia się nawet na tle tej legendarnej linii – to Mitsubishi Lancer Evolution VI Tommi Mäkinen Edition, czyli edycja specjalna stworzona na cześć czterokrotnego mistrza świata WRC. Powstała nie tylko po to, by upamiętnić jego sukcesy, ale też by przekazać kierowcom namiastkę emocji znanych z prawdziwej rajdówki.
Legenda nazwiska
Tommi Mäkinen był twarzą sukcesów Mitsubishi w Rajdowych Mistrzostwach Świata. W latach 1996–1999 zdobył cztery tytuły mistrza świata z rzędu, prowadząc kolejne wersje Lancera Evolution do zwycięstwa. Aby uczcić jego dokonania, w roku 2000 Mitsubishi zaprezentowało specjalną wersję Evo VI – Tommi Mäkinen Edition, znaną też jako Evo 6.5, która miała być czymś więcej niż tylko wersją limitowaną z naklejkami. To był model o realnie poprawionych osiągach i prowadzeniu – idealny do jazdy po krętych drogach i torach.
Technika gotowa na rajd
Pod maską Mäkinen Edition pracował znany z Evo VI czterocylindrowy silnik 4G63T o pojemności dwóch litrów z turbosprężarką i intercoolerem. Jednostka rozwijała oficjalnie dwieście osiemdziesiąt koni mechanicznych, jednak w rzeczywistości moc była nieco wyższa – nieoficjalne pomiary pokazywały wartości zbliżone do trzystu koni. Moment obrotowy sięgał trzystu siedemdziesięciu niutonometrów, a dzięki krótszemu przełożeniu pierwszego i drugiego biegu oraz poprawionemu wydechowi, samochód jeszcze szybciej wchodził na obroty i błyskawicznie reagował na gaz.
Układ napędowy to klasyczne AWD z aktywnym centralnym dyferencjałem ACD, mechanicznym LSD z tyłu i perfekcyjnie zestrojonym układem sprzęgła. Samochód miał także zmodyfikowane zawieszenie, przystosowane do jazdy po nierównych nawierzchniach – sztywniejsze amortyzatory, inne sprężyny i poprawiona geometria pozwalały na jeszcze bardziej precyzyjne prowadzenie w zakrętach.
Styl inspirowany rajdówką
Edycja Mäkinen wyróżniała się także wizualnie. Najbardziej charakterystyczna była wersja w kolorze Passion Red z legendarnymi biało-czarnymi pasami i napisami Ralliart, stylizowanymi na fabryczne barwy zespołu WRC. Przedni zderzak miał zmieniony kształt z większymi wlotami powietrza, inspirowanymi bezpośrednio wersją rajdową. W standardzie montowano także 15-szprychowe felgi Enkei, lakierowane na biało – identyczne jak w rajdowym Lancerze grupy A.
Wnętrze nie zostało zapomniane. Sportowe fotele Recaro z czerwonymi i czarnymi wstawkami, czerwone przeszycia na kierownicy i gałce zmiany biegów oraz plakietka z numerem edycji podkreślały wyjątkowy charakter auta. Było surowo, funkcjonalnie i bez kompromisów – dokładnie tak, jak oczekiwali tego fani sportowej jazdy.
Edycja limitowana z rajdowym rodowodem
Lancer Evolution VI Tommi Mäkinen Edition powstał w liczbie siedmiu tysięcy egzemplarzy, co czyni go najbardziej popularną edycją specjalną Evo, ale mimo tego już dziś cieszy się statusem kolekcjonerskim. Jego wartość z roku na rok rośnie, a zadbane egzemplarze, szczególnie w oryginalnym kolorze z fabrycznymi pasami, osiągają coraz wyższe ceny na rynku klasyków.
Dzięki unikalnemu połączeniu osiągów, precyzyjnego prowadzenia i autentycznego rajdowego rodowodu, Evo VI TME uchodzi dziś za najczystsze wcielenie filozofii Lancer Evolution. To nie tylko samochód – to hołd złożony motorsportowi i ludziom, którzy budowali jego legendę na szutrowych odcinkach specjalnych.
Mitsubishi Lancer Evolution VI Tommi Mäkinen Edition to samochód, który nie tylko nosi imię mistrza, ale rzeczywiście zasługuje na to miano. To maszyna stworzona z pasją, zorientowana na osiągi i bezkompromisowa w swojej konstrukcji. To jedno z ostatnich prawdziwych, analogowych aut rajdowych dopuszczonych do ruchu – pełne charakteru, dzikiej energii i mechanicznej szczerości.
Dla wielu to najlepsze Evo w historii, idealne połączenie surowej siły i precyzji prowadzenia. Dziś, kiedy nowoczesne auta sportowe stają się coraz bardziej cyfrowe, Evo VI TME przypomina, jak niesamowita potrafi być jazda samochodem, który nie potrzebuje trybu Sport ani ekranów, żeby rozpalić emocje. Wystarczy kluczyk, gaz i zakręt.