Historie kierowców, którzy otrzymali w Polsce najwyższe mandaty, pokazują jak poważne konsekwencje może mieć zignorowanie przepisów drogowych. Najgłośniejsze przypadki dotyczą kierowców, którzy przekroczyli prędkość w obszarze zabudowanym, tracąc nie tylko prawo jazdy, ale też płacąc kilka tysięcy złotych grzywny. W mediach co pewien czas pojawiają się relacje o osobach, które jadąc nawet dwukrotnie szybciej niż pozwalają przepisy, zostały zatrzymane przez policję i zmuszone do zapłacenia maksymalnych kar. Do rekordzistów należą młodzi kierowcy, którzy prowadzili auta o dużej mocy i traktowali ulice jak tor wyścigowy. Takie spektakularne zatrzymania pokazują, że przepisy po zmianach w taryfikatorze faktycznie są dotkliwe. Jednak nie tylko prędkość bywa powodem najwyższych mandatów – zdarzają się sytuacje, gdy kierowcy zostali ukarani za przejazd na czerwonym świetle połączony z przekroczeniem prędkości, co dało łącznie kwoty rzędu kilku tysięcy złotych. Jeden z głośnych przykładów dotyczył kierowcy zawodowego, który nie zastosował się do zakazu wyprzedzania ciężarówką na drodze krajowej i został ukarany mandatem sięgającym wysokości jego miesięcznego wynagrodzenia. Równie kosztowne były przypadki prowadzenia pod wpływem alkoholu – oprócz mandatu groziły sankcje karne i konieczność zapłacenia wysokich świadczeń na fundusz ofiar wypadków drogowych. Każda z takich historii jest przestrogą, że zasady panujące na drodze nie są symboliczne, a ich złamanie wiąże się z realnymi stratami finansowymi. Kierowcy, którzy decydują się na ryzykowne manewry, często tracą nie tylko pieniądze, ale również reputację i możliwość dalszego prowadzenia pojazdu. Te historie nagłaśniane przez media mają na celu przestrzeganie innych uczestników ruchu, aby nie lekceważyli zasad bezpieczeństwa.