Najtańszy nowy samochód w Polsce – czy warto i jakie ma kompromisy

Najtańszy nowy samochód w Polsce budzi ogromne zainteresowanie, ponieważ dla wielu osób stanowi furtkę do posiadania auta z salonu bez ponoszenia dużych nakładów finansowych. Zazwyczaj mówimy tutaj o Dacii Sandero w wersji bazowej, która konsekwentnie utrzymuje pozycję najtańszego nowego pojazdu na rynku. Jego cena katalogowa zaczyna się często poniżej 50 tysięcy złotych, co czyni go wyjątkową propozycją w dobie rosnących kosztów motoryzacji. Jednak niska cena wiąże się z kompromisami, które trzeba zaakceptować. Przede wszystkim chodzi o ograniczone wyposażenie – w podstawowej wersji brakuje zaawansowanych systemów wspierających kierowcę, klimatyzacji czy multimediów, a nadwozie pozbawione jest niektórych elementów estetycznych. Mimo to, samochód ten dzięki swojej prostocie jest łatwy w obsłudze i tani w serwisowaniu. Silniki dostępne w najtańszych wariantach to zazwyczaj niewielkie jednostki benzynowe o mocy około 65–80 KM, które sprawdzają się w jeździe miejskiej, ale nie oferują komfortu dynamicznego podróżowania na trasach szybkiego ruchu. Należy również mieć na uwadze, że baza konstrukcyjna Dacii to rozwiązania techniczne Renault, które w przypadku prostych modeli okazują się trwałe i funkcjonalne. Realne koszty użytkowania najtańszego nowego auta są bardzo przewidywalne – małe spalanie oraz tanie części eksploatacyjne sprawiają, że całkowity koszt posiadania nie jest wysoki. Wadą natomiast pozostaje słabsze wyciszenie wnętrza, mniej komfortowe materiały wykończeniowe oraz ograniczona przestrzeń pasażerska. Dla osób poszukujących taniego, prostego i nowego samochodu do miasta, opcja ta pozostaje jednak bardzo korzystna. Warto rozważyć, czy kompromisy, jakie niesie za sobą minimalna cena, są akceptowalne w codziennym użytkowaniu, czy lepiej dopłacić do bogatszej wersji lub innego modelu.