Norberto Fontana – mistrz, który otarł się o legendę

Norberto Fontana to postać, która w historii argentyńskiego motorsportu zajmuje miejsce osobne. Urodzony w połowie lat siedemdziesiątych w Arrecifes – mieście, z którego pochodziło wielu legendarnych kierowców, w tym José Froilán González – od dziecka miał benzynę we krwi. Był szybki, odważny i niezwykle zdeterminowany. W młodym wieku wyjechał do Europy, by spełnić swoje marzenie o startach w Formule Jeden. I choć jego przygoda z tą kategorią była krótka, pozostawiła po sobie ślad.

Fontana przeszedł przez wszystkie szczeble juniorskiego ścigania z niezwykłą konsekwencją. Po sukcesach w kartingu w Argentynie przeniósł się do Niemiec, gdzie zdominował niemiecką Formułę Trzy, zdobywając tytuł mistrzowski. Wkrótce trafił do Formuły Trzysetnej, a jego występy zwróciły uwagę zespołów Formuły Jeden. W połowie lat dziewięćdziesiątych rozpoczął współpracę z Sauberem jako kierowca testowy, co w tamtym czasie było niezwykle prestiżowe. W tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym siódmym roku dostał szansę startu w kilku Grand Prix jako zastępca kontuzjowanego Gianniego Morbidelliego.

Debiutując w królowej motorsportu, pokazał, że potrafi walczyć z bardziej doświadczonymi rywalami. Szczególnym echem odbił się jego występ w Grand Prix Europy, gdzie podejrzewano, że celowo utrudnił wyprzedzenie Jacques’owi Villeneuve’owi, by pomóc zespołowi Ferrari, z którym Sauber miał bliskie relacje. Choć sam Fontana zaprzeczał jakimkolwiek poleceniom, ten incydent do dziś pozostaje przedmiotem spekulacji.

Po zakończeniu krótkiej przygody z F1 powrócił do wyścigów w Japonii, gdzie przez wiele lat był jednym z najlepszych kierowców w serii Formuły Nippon oraz GT. Później wrócił do ojczyzny, gdzie ścigał się w Turismo Carretera, jednej z najbardziej prestiżowych serii w Ameryce Południowej. Tam budował swoją drugą karierę – już nie jako kandydat do tytułu mistrza świata, ale jako doświadczony, ceniony zawodnik i mentor młodszych pokoleń.

Norberto Fontana to przykład kierowcy, który choć nie spełnił do końca marzeń o wielkiej karierze w F1, nigdy nie przestał być mistrzem w oczach tych, którzy znali jego historię. Był blisko wielkości, otarł się o legendę i choć nie miał tyle szczęścia co jego idole z dawnych lat, pokazał całemu światu, że Argentyna wciąż potrafi dawać sportowi motorowemu prawdziwych wojowników.