Norm Beechey był jak błyskawica, która rozdarła australijskie tory w epoce, kiedy wszystko w wyścigach zaczynało przyspieszać. W czasach, gdy profesjonalizm dopiero wchodził do motorsportu, Beechey wprowadzał na tor potęgę amerykańskiej motoryzacji, nieokiełznaną energię i charakter, który trudno było przeoczyć. Jego przejazdy to nie była tylko jazda – to był spektakl, którego widzowie nie zapominali przez lata.
Urodzony w pierwszej połowie dwudziestego wieku, Beechey dorastał w świecie, gdzie samochód był symbolem wolności, a wyścigi sposobem na udowodnienie swojej wartości. Już jako młody mężczyzna zakochał się w potężnych maszynach zza oceanu, które z hukiem i rykiem zmieniały oblicze australijskiej motoryzacji. Zamiast europejskiej precyzji, wybrał amerykańską brutalność – i właśnie nią podbił serca kibiców.
Jego najgłośniejsze starty przypadły na lata sześćdziesiąte, kiedy to jako pierwszy prywatny kierowca wprowadził na tor w pełni przygotowany samochód Chevrolet Camaro. W czasach dominacji bardziej konwencjonalnych konstrukcji europejskich, Beechey udowadniał, że siła, odwaga i dobry tuning potrafią zdziałać cuda. Jego auto nie tylko wygrywało, ale także efektownie tańczyło na zakrętach – styl Beecheya był niezwykle widowiskowy, pełen poślizgów, palenia gumy i agresywnych manewrów.
W roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym piątym jako pierwszy niezależny kierowca zdobył tytuł mistrza Australii samochodów turystycznych, co uczyniło go bohaterem publiczności i ikoną nieformalnej rewolucji w stylu wyścigów. Choć później rywalizował także za kierownicą Fordów i Holdena Monaro, to właśnie jego występy w Chevy pozostają w pamięci fanów jako symbol zmiany epoki.
Beechey był nie tylko kierowcą – był także promotorem, mechanikiem i strategiem. Sam nadzorował przygotowania swoich maszyn, eksperymentował z ustawieniami i nie bał się ryzyka. Dla wielu był uosobieniem prawdziwego ducha wyścigów – tego, co nie da się wyliczyć w tabeli wyników.
Po zakończeniu kariery sportowej wycofał się z torów, ale jego legenda trwała nadal. Fani pamiętali go jako króla widowiska, mistrza poślizgów i buntownika, który nie uznawał kompromisów. Jego styl życia, ubiór i sposób bycia na zawsze zapisały go w historii jako człowieka, który był sobą – zawsze i bez zastrzeżeń.
Norm Beechey to postać, która udowodniła, że sercem motorsportu nie jest tylko prędkość, ale również pasja, styl i odwaga. W jego przypadku wszystkie te cechy miały twarz człowieka z wielkim silnikiem pod maską i uśmiechem, który znaczył jedno – jazda będzie dzisiaj naprawdę ostra.