Na samym początku trzeba powiedzieć, że foty z telefonu, ledwie 130 sztuk. Prace wykonane dla koleżanki.Luźny 2 dniowy projekcik na odświeżenie parcha. Nie zajmowałem się fotelami, dywanami i wykładzinami, bo to leżało w gestii właścicielki.
Także do roboty
Zaczęliśmy od odszczurzenia wnętrza, bo co to było w środku… z resztą sami zobaczycie. Starałem się robić jakieś 50tki na elementach, jak się nie udawało to wiadomo że najpierw przed potem po. Tutaj są najgorsze zdjęcia, bo cykałem je czysto dokumentalnie, potem się rozwiną
Delikatnie udało się też „przeciągnąć” lampy.
Przed myciem, po sprzątaniu wnętrza lakier na całym aucie wyglądał.
Poszła Magifoam z APC w dużym stężeniu, prawie cały Prickbort, do tego IronX, wiadomo. Po myciu zasadniczym Dodo i glinkowaniu BlitHamberem wyszło coś takiego.
[emaillocker]Pierwsze próby. Ogólnie opracowanie kombinacji pasy, padów zajęło trochę więcej czasu niż przy normalnym aucie i lakierze.
W końcu udało się w miarę opanować sytuację, po przemyciu IPĄ ( tak tak, IPĄ, wtedy jeszcze dawała radę zaczęło wychodzić coś sensownego,
Idąc dalej wcale nie było lepiej, jakieś tam 50tki na błotnikach.
Druga strona oczywiście w takim samym stanie.
Potem przyszła pora na górne partie oraz dach.
Tutaj zaczęło wychodzić lepiej, korsarz zaczął się poddawać. Zdziwiły mnie tylko czarne plamki, okazało się, że dach i kilka innych elementów było kiedyś malowanych.
Przechodzimy zatem na bok, ale tutaj wcale lepiej nie jest.
Lampy też oberwały, tutaj sprawdziła się kombinacja Menzerny 2500 + żółty 3M, a potem 4000 również na żółtym.
45/10/45
To chyba już też gdzieś widziałem.
Ale coś tam udało się zawalczyć.
Na drzwiach to samo.
Czas zatem na drugą stronę.
I moje ulubione 50tki.
Na gotowo.
Drzwi były malowane, widać dużą różnicę w odcieniu, ale mimo to tak samo trudne jak cała reszta auta.
Przejdźmy teraz na tył. Niestety nie mogłem zdjąć oznaczeń, musiałem radzić sobie jako tako na około. Ale mimo tego większej bidy nie było.
Na tym zakończyłem robotę z lakierem. Pod Carbona poszedł CF Pro na maszynie, świetny, świetny, świetny. Idealnie się sprawdził na tak wymagającym lakierze.
Następnego dnia od rana mycie, tym razem już CarPro i dwa wiadra i wyszło coś takiego.
A tutaj już po nałożeniu dressingów. Jak na zawołanie pojawiło się i słońce.
Na opony poszedł Megs Endurance, na plastiki 303AP. Szyby umyte płynem do szyb Megsa, do tego przeleciane Car Glass Polishem na maszynie i niebieskim 3M.
Środek dostał Natural Looka, wiadomo.
Jak na ograniczony czas, myślę że „odświeżenie” wyszło całkiem spoko. Całość mocno przejrzała, nie wstyd było wsiadać i nie było obaw, że dotykając czegokolwiek się po prostu ubrudzimy. Nie wiem jak można było jeździć takim kapciem, tym bardziej że jeździła tym codziennie do pracy kobieta z córką.
Jasne, że chciałoby się postawić na kobyłki, umyć porządnie felgi, odmalować, umyć nadkola, wyszorować, wyprać, do tego korekta wnęk, progów, zdjęcie boczków, wymycie wszystkiego, mycie silnika, odmalowanie czego się da, większa zabawa ze środkiem, wymiana gum pedałów, wymiana połamanych przycisków, porządne pranie dywanów, podsufitki, foteli, do tego welurki, demontaż zderzaków + zabawa z opalarką, ale jak zwykle jak nie czas, to coś i tak to właśnie wygląda.
Obecna właścicielka była zadowolona, więc chyba jako tako to wyszło.[/emaillocker]
Zdjęcia i wykonanie prac: Michał Kisiel
www.facebook.com/mikis525