Samochody koncepcyjne prezentowane na targach motoryzacyjnych często budzą emocje efektownym wyglądem i nietypowymi rozwiązaniami, a jednym z najmocniej wyróżniających się elementów bywają futurystyczne opony. Powstaje więc pytanie, czy to tylko działania marketingowe, czy realny kierunek rozwoju. Opony koncepcyjne są często eksperymentalnymi projektami pokazującymi potencjalne technologie przyszłości. Przykładem mogą być koncepcje Michelin Vision, Goodyear Oxygene czy Bridgestone Airless – produkty pozbawione powietrza, wykonane z materiałów odnawialnych, czasem drukowane w technologii 3D. Ich rolą jest przede wszystkim sygnalizowanie, w jakim kierunku może zmierzać branża: w stronę większej ekologii, trwałości, bezpieczeństwa i integracji z cyfryzacją. Choć takie opony zwykle nie trafiają od razu do sprzedaży, stanowią bazę do opracowania realnych technologii użytkowych. Przykładowo koncepcje bezpowietrzne testowane w prototypach mogą w przyszłości trafić do aut miejskich i flot, gdzie ryzyko przebicia stanowi duży problem. Opony samouszczelniające czy generujące energię przez fotosyntezę to dziś wizje, ale wiele technologii z projektów koncepcyjnych jak mieszanki elastomerowe, struktury absorbujące hałas czy inteligentne czujniki jest już stosowanych w seryjnych produktach. Opony w samochodach koncepcyjnych są więc jednocześnie formą marketingu i zapowiedzią przyszłych trendów. Mają przyciągać uwagę klientów i mediów, ale też służą testowaniu praktycznych technologii, które trafią na rynek w ciągu kolejnych lat. To pokazuje, że nie należy traktować ich jedynie jako chwytu promocyjnego – to laboratoria przyszłości.