Parnelli Jones to nazwisko, które w Ameryce znaczyło jedno – bezkompromisowość. Urodzony w tysiąc dziewięćset trzydziestym trzecim roku w Arkansas, ale wychowany w Kalifornii, Jones od młodych lat wiedział, że jego życie będzie toczyło się za kierownicą. Nie interesowały go półśrodki, kalkulacje ani uprzejmości. Jego styl jazdy był twardy, surowy i niezwykle skuteczny. Już w młodym wieku zaczął startować w wyścigach dirt track i stock car, gdzie szybko zyskał reputację człowieka, który nie odpuszcza nigdy i nikomu.
Największą sławę przyniosły mu jednak starty w wyścigu Indianapolis pięćset. W roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym drugim Parnelli Jones sięgnął po zwycięstwo, prowadząc samochód o nazwie Watson-Offenhauser z numerem trzydzieści. Był pierwszym kierowcą, który na tym legendarnym torze pokonał jedno okrążenie ze średnią prędkością ponad sto pięćdziesiąt mil na godzinę, co w tamtych czasach uchodziło za niemal nadludzkie osiągnięcie.
Jego kariera to nie tylko asfalt i tory owalne. Parnelli był też pionierem wyścigów terenowych. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych zdominował zawody Baja, prowadząc potężnego Forda Bronco o nazwie Big Oly. Tam również pokazał, że potrafi oswoić każdą maszynę i każdą nawierzchnię, nawet jeśli oznaczało to skakanie przez wydmy i pokonywanie pustynnych bezdroży z prędkością godną rajdu kosmicznego.
Po zakończeniu kariery kierowcy założył własny zespół wyścigowy – Vel’s Parnelli Jones Racing, który rywalizował zarówno w IndyCar, jak i w Formule Jeden. To właśnie on dał szansę takim kierowcom jak Mario Andretti czy Al Unser, pokazując, że rozumie motorsport nie tylko jako kierowca, ale także jako menedżer i strateg.
Parnelli Jones to uosobienie amerykańskiego wyścigowego ducha – odważnego, nieprzewidywalnego i absolutnie bezkompromisowego. Dla fanów był herosem, dla rywali – niebezpiecznym przeciwnikiem, a dla historii – nieodłącznym elementem złotej ery amerykańskich wyścigów. Jego nazwisko do dziś budzi respekt, a jego czyny są legendą, której nie trzeba upiększać.