Pastor Maldonado to kierowca, który przez całą swoją karierę balansował na cienkiej granicy między odwagą a szaleństwem. Urodzony w Wenezueli w latach osiemdziesiątych, był reprezentantem rzadko spotykanego kraju w świecie Formuły Jeden. Już od czasów startów w seriach juniorskich znany był z agresywnego stylu jazdy, a jego występy zawsze przyciągały uwagę – niekoniecznie z powodów, z których byłby dumny.
W Formule Jeden zadebiutował w barwach Williamsa, zespołu z ogromną historią, ale wówczas pogrążonego w kryzysie. Niespodziewanie w roku dwa tysiące dwunastym wygrał Grand Prix Hiszpanii, pokonując faworytów i dostarczając zespołowi pierwszego zwycięstwa od wielu lat. To był moment chwały, który na zawsze wpisał jego nazwisko w historię sportu.
Jednak poza tym jednym błyskotliwym triumfem, Maldonado stał się synonimem kolizji, błędów i nieprzewidywalności. Wypadki z jego udziałem były częste, a internet szybko uczynił z niego mem, zapominając, że za tą fasadą chaosu kryje się kierowca z niebywałym refleksem i odwagą.
Mimo krytyki i braku stałych wyników, Maldonado przez kilka sezonów utrzymywał się w stawce, wspierany przez narodowego sponsora z sektora naftowego. Gdy odszedł z Formuły Jeden, ścigał się jeszcze w seriach wytrzymałościowych, jednak już nigdy nie wrócił na najwyższy poziom.
Pastor Maldonado pozostaje postacią kontrowersyjną – dla jednych bohaterem jednego wielkiego dnia, dla innych symbolem zmarnowanego talentu. A dla historii Formuły Jeden – kolorowym epizodem, który trudno zapomnieć.