Pat Moss, młodsza siostra legendarnego kierowcy wyścigowego Stirlinga Mossa, mogła spokojnie zostać jedynie dodatkiem do słynnego nazwiska. Jednak od najmłodszych lat było jasne, że nie zamierza iść w cudzym cieniu. Urodzona w Wielkiej Brytanii, w rodzinie zanurzonej w motoryzacji, Pat miała benzynę we krwi i duszę sportowca. To, co dla wielu było jedynie męskim światem, dla niej było naturalnym środowiskiem – pasją, którą zamieniła w spektakularną karierę, mimo że przyszło jej walczyć nie tylko z czasem, ale też z uprzedzeniami.
Jej początki były związane z końmi – była utalentowaną zawodniczką jeździecką, ale ostatecznie wybrała hałas silników zamiast stukotu kopyt. Rajdy samochodowe były wówczas brutalne, nieprzewidywalne i niebezpieczne – idealne dla osób, które nie boją się wyzwań. Pat Moss była jedną z tych osób. Wspierana przez kolejne marki, w tym przez Austin i Saab, zdobywała cenne doświadczenie, które przerodziło się w sukcesy. W latach sześćdziesiątych XX wieku była już nie tylko obecna w świecie rajdów – była jego integralną częścią.
Jednym z jej najbardziej spektakularnych sukcesów było zwycięstwo w rajdzie Liège-Sofia-Liège – jednym z najtrudniejszych i najbardziej wymagających rajdów w historii. W tamtym czasie taki triumf był wydarzeniem bez precedensu dla kobiety. Jej jazda była agresywna, ale opanowana, pełna technicznego kunsztu i niesamowitej determinacji. Zasiadając za kierownicą klasycznych aut rajdowych epoki, takich jak Mini Cooper czy Austin-Healey, potrafiła nie tylko dotrzymać tempa mężczyznom, ale często ich zawstydzić.
Pat Moss nie tylko pokazywała, że kobiety mogą być równie szybkie – pokazywała, że mogą być lepsze. Wraz z mężem, słynnym pilotem rajdowym Erikiem Carlssonem, stworzyła duet, który inspirował innych do łamania barier i kwestionowania stereotypów. Jej dziedzictwo to nie tylko medale i trofea, ale zmiana, jaką wprowadziła w postrzeganiu roli kobiet w sportach motorowych. Do dziś pozostaje ikoną dla tych, którzy marzą o wyścigach, ale wciąż słyszą, że to nie dla nich.